adidas i Under Armour rosną w siłę

+6
2017-05-20

Od lat niezmiennie na rynku obuwia koszykarskiego rządzi przede wszystkim potężny Nike oraz jej kultowy odłam, czyli Jordan Brand. Firma z Oregonu nie szczędzi pieniędzy na pozyskiwanie dla swojej stajni największych nazwisk i tak oto w butach Nike grają m.in.: LeBron James, Kevin Durant, Paul George, Anthony Davis czy Kyrie Irving. Za to z logiem Jumpmana po parkietach śmigają, chociażby: Kawhi Leonard, Chris Paul, Russel Westbrook oraz Carmelo Anthony. Plejada gwiazd, crème de la crème NBA i wydawać by się mogło, że przy takiej ofensywie amerykańskiego giganta, konkurencja nie ma najmniejszych szans na skuteczną rywalizację. Jednak nieprzypadkowo użyłem tu słowa „wydawać się”, gdyż od co najmniej kilku lat coraz skuteczniej Nike podgryza dwójka rosnących w siłę rywali. Mam tu na myśli oczywiście adidas i Under Armour, które obrały zupełnie różne od siebie ścieżki do sukcesu, ale obydwie są skuteczne. Na tyle, że pozwalają im zgarniać coraz większe kawałki obfitego tortu, jakim jest rynek obuwia koszykarskiego.

adidas poszedł tropem swojego odwiecznego rywala i podobnie jak on stara się budować swoją markę wśród fanów i amatorów basketu poprzez najsłynniejszych gracz NBA. Wychodzi im to całkiem zgrabnie, bowiem trzy paski na butach noszą np. uznani i szanowani w branży John Wall, Derrick Rose, Damian Lillard oraz James Harden. A wymieniłem tylko tych najlepszych… adidas nie szczędzi grosza na kontrakty swoich najbardziej znanych twarzy. To przekłada się nie tylko na promocję firmy, ale również na dynamiczny rozwój jakości proponowanych przez nią produktów. Szeroka gama modeli oraz duża rozpiętość cenowa proponowanych przez niemiecki koncern butów, daje możliwość korzystania z nich nie tylko zawodowcom, ale i amatorom, którzy pod koszami stają nie częściej niż raz w tygodniu. O ile Nike skierowuje się głównie w stronę sportu wyczynowego, o tyle adidas chętnie pochyla się nad klientem-hobbystą, który basket traktuje bardziej jak rozrywkę i urozmaicenie codziennego życia.

Trochę inną taktykę obrał Under Armour, który wcale nie wykrwawia się w walce o kolejne głośne nazwiska z parkietów NBA w swojej kolekcji. Główną gwiazdą UA, wokół której kręci się cała koszykarska odnoga tej firmy, jest Steph Curry. Niedoceniony przed laty przez Nike (Curry nie przedłużył z nimi kontraktu w 2013 roku) i adidas, chętnie zgodził się podpisać umowę z młodą, bo powstałą w 1996 roku, firmą z Baltimore. Gwiazdor Golden State Warriors okazał się dla UA kurą znoszącą złote jaja i wraz z eksplozją jego formy słupki sprzedaży obuwia sygnowanego jego nazwiskiem niewyobrażalnie poszybowały w górę, ustępując jedynie butom LeBrona Jamesa. Firma do tej pory bardziej kojarzona ze sportami siłowymi, chętniej zwróciła się w stronę koszykówki. Rozwój przybrał zawrotne tempo, a oferowane przez nią obuwie zaczyna się liczyć na całym rynku. Produkty oferowane przez UA są bardzo charakterystyczne i nie sposób pomylić ich z jakąkolwiek inną marką na rynku. Atuty wizualne to jednak rzecz mocno względna, a o gustach się nie dyskutuje, przynajmniej tak mówią. Za to cena wydaje się być po prostu rozsądna i porównaniu z konkurencją bardzo atrakcyjna, co w parze z jakością stanowi ciekawą opcję dla osoby, która szuka w butach do basketu nie (aż tak) drogiej solidności.    

Porządne obuwie jest absolutnie podstawowym i bezwzględnie niezbędnym elementem wyposażenia każdego, kto gra, bądź zamierza grać w basket. Jest to rzecz piekielnie ważna, gdyż chodzi tu o zdrowie gracza i mówię to bez choćby cienia przesady. Owszem znajdą się tacy, którzy przez lata grają w trampkach, czy innych tenisówkach i twierdzą, że nic im nie jest, ale nie dajcie się zwieść, bo za kolejne kilka lat mogą to odczuwać przy każdym wstaniu z łóżka i wtedy swoich decyzji będą żałować. Wiem co mówię, bo przez jeden sezon grałem w Air Force’ach i moje kolana czują to do dziś, a minęło o tego czasu kilka ładnych lat… Ja to ja, ale jako ciekawostkę powiem wam, że Thabo Sefolosha, ceniony w NBA rzucający obrońca Atlanty Hawks, zwykł grać w Air Maxach. Kompletnie nie wiem, co do głowy Szwajcarowi strzeliło, ale wy tego nie róbcie, dla własnego zdrowia. Amortyzacja, przyczepność, stabilność to wszystko ma chronić wasze kręgosłupy, stawy i kości przed trwałymi urazami, dlatego też buty do gry muszą być przemyślaną decyzją. Dziś na szczęście wybór mamy niezwykle szeroki, na każdej półce cenowej i w każdej kategorii, nie trzeba się ograniczać. Dużo pozytywnego zamieszania w ostatnich latach wniosły właśnie adidas i Under Armour, które dynamiką i zintensyfikowaniem swoich działań pchnęły cały rynek do szybkiego rozwoju. Zwiększenie konkurencji zawsze miało pozytywny wpływ na to co dzieje się w danej branży i nie inaczej jest z obuwiem koszykarskim. Jestem daleki od tego, aby powiedzieć, że adidas czy UA przejmują żółtą koszulkę lidera, ale niewątpliwie stają się coraz ważniejszymi graczami, z którym Nike musi się liczyć, a klienci powinni zwracać na nich uwagę, bo po prostu warto.   

A o tym jaki rodzaj buta dobrać do waszego typu sylwetki, do nawierzchni na której gracie oraz stylu gry, też niedługo będzie. Stay tuned! A wybrane modele butów do basketu znajdziecie w hurtowniasportowa.net!

Daj nam znać, czy artykuł Ci się spodobał
+6
Jeśli tak, pokaż go swoim znajomym!

tagi: koszykówka Nike adidas Under Armour buty do koszykówki
WRÓĆ

SPRAWDŹ W NASZYM SKLEPIE