[EURO U-21] Wiara i serce to zdecydowanie za mało...

+5
2017-06-26

W czwartek Polacy zagrali – jak się okazało – ostatni mecz na Młodzieżowych Mistrzostwach Europy U-21. Podopieczni Marcina Dorny przegrali wysoko, bo aż 0:3 z reprezentacją Anglii i tym samym pożegnali się z polskim turniejem. Czy dyspozycja Polaków daje nam powody do obaw?
 

Fot.: Łączy Nas Piłka

Mecz w Kielcach obejrzało ponad 13 tysięcy ludzi. Wielokrotnie bywałam na Kolpolter Arenie, ale tak wypełnionej i rozentuzjazmowanej jej jeszcze nie widziałam. Spotkanie nie zaczęło się dobrze dla naszej reprezentacji. W dwóch wcześniejszych meczach to Polacy otwierali wynik, jednak tym razem w 6. minucie rolę przejął Demarai Gray i asystujący mu Ben Chilwell. Czy były szanse do wyrównania? Z perspektywy trybuny bardzo nikłe. Anglicy szaleli w ataku, rozgrywali bardzo groźne piłki. Gdyby nie dobra dyspozycja Jakuba Wrąbla w tym meczu wynik byłby dużo gorszy. Bramkarz reprezentacji w wielu momentach bronił bardzo mocne strzały Anglików, stał na bramce niemalże ze stoickim spokojem. Przypomnę, że po meczach ze Szwecją i Słowacją wielu oceniło go bardzo surowo, a on mimo krytyki wspiął się na wyżyny swoich umiejętności.

Pierwsza połowa w wykonaniu naszej ofensywy wyglądała dobrze przez pierwsze 20 minut. Ożywienie wprowadzał Krzysztof Piątek, napastnik Cracovii, który po raz pierwszy w tym turnieju znalazł się w wyjściowej jedenastce. Nie było tego dużo, ale dobre i to. Łatwego życia nie miała obrona gospodarzy turnieju. Anglicy grali agresywnie, ale Premier League z tego słynie. Wiele takich „groźnych” ataków było przerywanych przez polskich defensorów m.in. Jarosława Jacha, Jana Bednarka. Druga połowa to także popis siły i umiejętności zawodników angielskich. Udowodnili, że są dużo lepsi. W 69. minucie była okazja, żeby zagrozić golkiperowi Anglii, ale niewykorzystana. Na dodatek goście przejęli piłkę, błyskawicznie poprowadzili ją w kierunku naszego pola karnego i podwyższyli swoje prowadzenie dzięki strzale Jacoba Murphy'ego. Kontra poszła tak szybko, że wielu kibiców na stadionie nie widziało co się dzieje.

Szansę na wyjście z grupy zostały zburzone jak domek z kart. Przysłowiowym gwoździem był także wynik meczu Szwedów ze Słowakami, w którym także było 2:0 dla reprezentacji Słowacji. Po zmianie stron wraz z drugą połową miałam lepszy widok na nasze pole karne. Widziałam w zawodnikach dobre chęci, ale nimi niestety jest piekło wybrukowane. Doszło do sytuacji, w której Polacy musieli faulować w polu karnym czego skutkiem było: podyktowanie rzutu karnego i druga żółta kartka, a w konsekwencji czerwona dla Jana Bednarka. Mecz kończyliśmy w 10 przy stanie 0:3. Karnego pewnie wykorzystał Lewis Baker w 82. minucie. Jedynym momentem tego meczu, kiedy cały stadion się poderwał była sytuacja z 73. minuty i akcja, której prowodyrami byli Mariusz Stępiński i Przemysław Frankowski. Wynik do końca nie uległ zmianie. Po końcowym gwizdku na tablicy widniało duże, widoczne 0:3 co oznaczało pożegnanie się Polaków z turniejem.

Polska – Anglia 0:3
Szwecja – Słowacja 0:3

***

***
W powyższej relacji czuć chyba dużo subiektywizmu z mojej strony, ale w obliczu strumieni krytyki dla tej kadry, którą znalazłam w transmisjach telewizyjnych, internecie i prasie,  nie mogę być obojętna. Fakt, to nie był dobry turniej w wykonaniu podopiecznych Marcina Dorny, ale to nie jest powód, żeby skazywać tych młodych, wciąż się rozwijających piłkarzy na klęskę. Może jesteśmy zbyt gościnni, że nie wychodzimy z grupy jako gospodarz, albo pierwsze koty za płoty?! Nie sposób nie znaleźć analogii do turnieju Euro 2012. Kadra prowadzona przez Franciszka Smudę także nie wyszła z grupy, pomimo wielkich nazwisk w kadrze.


Następne Młodzieżowe Euro już za 2 lata. Zawodnicy z roczników 1996-1998 będą mieli szansę na rehabilitację. Zanim jednak Włochy i San Marino w 2019 roku to eliminacje, które startują już 1 września w Gruzji. Trzonem przyszłej kadry U-21 będą Ci, którzy dzisiaj grają w formacji U-20. Pragnę przypomnieć, że wiosną właśnie ta kadra wygrała Turniej Czterech Narodów, pokonując  Włochów i Niemców i pechowo remisując w końcówce ze Szwajcarią. Nie warto skreślać polskiej młodzieży i być typowym kibicem sukcesu. Trzeba po prostu odnaleźć kogoś kto będzie w stanie oszlifować te diamenty, zgrać ich w podobny sposób co Adam Nawałka. Pokażą jeszcze na co ich stać, uwierzcie.

Na meczach fazy grupowej turniej się nie kończy. W polskich miastach nadal będą gościć kibice z państw europejskich. Póki co wielu zachwala Polskę i miejmy nadzieję, że tak zostanie i wyjadą stąd chwaląc naszą gościnność i otwartość! Ja wracam z tego turnieju bardzo szczęśliwa. Po raz pierwszy uniosłam szalik na meczu reprezentacji i odśpiewałam hymn. Już ten moment bardzo mnie wzruszył. Czekałam na ten turniej od chwili kiedy się o nim dowiedziałam, czyli od maja 2016. Pytałam o niego już Jarosława Jacha w wywiadzie (do przeczytania tutaj). Spełniłam swoje marzenie poprzez udział w EURO U-21, wywożę z Kielc masę wspomnień, zdjęć i troszkę doświadczenia, które w przyszłości pomoże mi stać się dziennikarką sportową.

Ogromne podziękowania należą się hurtownisportowna.net za pomoc przy organizacji wyjazdu. Koszulka, w której mogłam się dumnie prezentować na kieleckiej arenie również jest od nich. Z całego serca wam dziękuję!

Nasza korespondentka z kadrowiczami: Łukaszem Monetą, Przemysławem Szymińskim i Patrykiem Lipskim.

PS. Do Zielonej Góry wracałam pociągiem, którym podróżowali do swoich domów podopieczni Marcina Dorny. Takiego końca pobytu na Euro sobie nie wyobrażałam! ;)

#Eurooczamiblondynki

Zapraszamy na blog autorki relacji, Kingi Sylwestrzak. Znajdziecie go tutaj.

Daj nam znać, czy artykuł Ci się spodobał
+5
Jeśli tak, pokaż go swoim znajomym!

tagi: piłka nożna reprezentacja Polski Euro U-21
WRÓĆ

SPRAWDŹ W NASZYM SKLEPIE