Pierwsza pomoc przy kontuzjach i urazach

0
2017-08-03

Podczas ostatniego weekendu wybrałem się nad jezioro. Chwila nieuwagi i stało się – trach! Kilkucentymetrowe rozcięcie na stopie. Bolało jak cholera, krew obficie wylewała się z rany. Na szczęście niedaleko był samochód, w samochodzie apteczka i osoba, która wiedziała jak opatrzyć takie skaleczenie. Potem była wizyta na SOR – zakładanie szwów, zastrzyk przeciwko tężcowi, a pod wieczór osłabienie organizmu. Tak mi minął weekend. Ale przynajmniej wpadł mi do głowy temat na kolejny tekst – tak, że nie ma tego złego!

Pytanie na dzisiaj brzmi: czy umiałbym pomóc komuś, kto pomocy potrzebuje? W górach, na plaży, podczas biegania czy jadąc na rowerze o kontuzję nietrudno! Łatwo się o tym pisze, jeszcze łatwiej mówi, ale czy każdy z nas wie, co należy zrobić w kryzysowej sytuacji? Ilu z nas pakując plecak zabiera ze sobą chociażby bandaż i kilka plastrów, nie wspominając o rękawiczkach ochronnych? Pewnie procent takich ludzi jest niewielki, bo każdy myśli, iż jego taka sytuacja nie dotyczy – tymczasem spakowany bandaż zajmuje w plecaku tyle miejsca, co nic!



Niedawno w pracy przeszliśmy szkolenie z pierwszej pomocy – podczas spotkania ratownik medyczny wielokrotnie wspomniał, że obowiązek udzielenia pomocy poszkodowanemu ciąży na każdym z nas. Niespełnienie go powiązane jest z odpowiedzialnością karną. Aczkolwiek dodał, że kiedy nie mamy przy sobie rękawiczek ochronnym takowej pomocy nie udzielamy. Przede wszystkim chronimy siebie, dopiero w dalszej kolejności potrzebującego. Dlatego ich posiadanie warte jest rozważenia… potem mogą nas męczyć długie wyrzuty sumienia.

Najczęstszym urazem podczas wakacji są otarcia i zadrapania skóry. Opanowanie sytuacji w takim przypadku jest proste – dezynfekujemy skórę wodą utlenioną lub Octeniseptem (w przypadku ich braku nawet zwykłą wodą z butelki) po czym zakładamy opatrunek. Po powrocie do domu (przed snem) najlepiej zdjąć takowy, gdyż rany wietrzone szybciej się goją. W przypadku większych ran (np. rozcięć) staramy się usunąć przedmioty luźno weń tkwiące (piasek lub trawę) – oczywiście delikatnie, aby nie powodować cierpienia pacjenta. Kiedy w ranie tkwi przedmiot twardy i ostry (szkło, drut) jedynie dezynfekujemy ranę i pod żadnym pozorem nie wyjmujemy przedmiotu, gdyż możemy spowodować krwotok. W przypadku takich urazów należy udać się na SOR.

Uprawiając sport nietrudno o upadek – to zagrożenie wpisuje się w estetykę aktywnego stylu życia. Kiedy musimy pomóc osobie z takim urazem – stłuczeniem - przede wszystkim należy przyłożyć do rany zimny kompres, który zmniejszy obrzęk ale również powinien zatrzymać wewnętrzne krwawienie. W przypadku uderzenia w głowę sprawa się nieco bardziej komplikuje – jeżeli ból się utrzymuje, a poszkodowanemu towarzysza nudności (wymioty) objawy wskazują na wstrząśnienie mózgu! Wtedy znów pędzimy na SOR! A co w przypadku jakże popularnych wśród piłkarzy i biegaczy skręceń? Wokół kontuzjowanego miejsca pojawia się krwiak i obrzęk, czemu towarzyszy silny ból – spróbuj wtedy normalnie chodzić… Przy takim urazie wymięknie nawet największy twardziel. Miejsce urazu schładzamy. Następnie zakładamy bandaż elastyczny, który ochroni staw przed dalszymi uszkodzeniami. Jeśli ból jest naprawdę silny, podajemy środek przeciwbólowy. Potem wiadomo – zdjęcie RTG i długi odpoczynek od sportu…



Podczas wakacji: na górskim szlaku tudzież podczas biegania możemy natrafić na osobę ze zwichnięciem – urazem znacznie poważniejszym od skręcenia. Pamiętajmy – rzeczywistość to nie „Zabójcza Broń”, a ty nie jesteś Melem Gibsonem. Nigdy samemu nie nastawiajmy zwichniętego stawu (no chyba, że jesteśmy w słowackich Tatrach i nie mamy wykupionego ubezpieczenia…). To robota tylko i wyłącznie dla lekarza! Jeśli przyjdzie nam zmierzyć się ze złamaniem pamiętajmy: unieruchamiamy dwa stawy najbliższe miejscu złamania, używając tego, co mamy aktualnie pod ręką: paska, deski, grubego kija, a nawet bandażując obie nogi ze sobą. PAMIĘTAJ. Przy otwartym złamaniu nie wolno „majstrować”! Takowe najlepiej zabezpieczyć jałowym opatrunkiem i oczekiwać ratowników. W przypadku złamanej ręki, unieruchamiamy ją na samodzielnie skonstruowanym temblaku.

Pamiętajmy – bandaż, rękawiczki i kilka plastrów zajmuje naprawdę niewiele miejsca, a ich posiadanie może sprawić, że poczujemy się jak bohaterowie! A o to chyba w życiu chodzi – biegamy, jeździmy, wspinamy się, bo chcemy być lepsi – pomagając nimi po prostu jesteśmy!

Daj nam znać, czy artykuł Ci się spodobał
0
Jeśli tak, pokaż go swoim znajomym!

tagi: kontuzje urazy pierwsza pomoc
WRÓĆ