Giannis twarzą Nike

+7
2017-11-13

Na nic ciężarówka Yeezy od adidasa, na nic podbijanie cen przez Chińczyków, na nic wszystkie przepychanki najmocniejszych graczy na rynku. Giannis Antetokounmpo przed kilkoma dniami zadecydował, że pozostanie wierny marce Nike, o czym poinformował na swoim Twitterze.

Skrzydłowy (o ile da się go w ogóle zamknąć w ramach boiskowej pozycji) Milwaukee Bucks był dla wszystkich brandów sportowych zdecydowanie najbardziej apetycznym kąskiem na rynku. Wszystkie inne gwiazdy od lat są „zaklepane” i mocno powiązane ze swoimi sponsorami. Inaczej sprawy miały się z Giannisem, który, owszem śmigał w butach Nike, ale trudno go było nazwać twarzą firmy z Oregonu. Od kilku miesięcy trwała licytacja o usługi Greka o nigeryjskich korzeniach, w której brały udział przede wszystkim Nike, adidas oraz chiński Li-Ning, którego największą gwiazdą jest Dywane Wade. Najciekawszą akcję promocyjną przeprowadził adidas, który na zachętę wysłał pod dom Antetokounmpo prezent w postaci ciężarówki wypchanej ich flagowym produktem, butami Yeezy. Niestety (dla adidasa) Giannis nie dał się jednak przekonać do przenosin i po kilku tygodniach potwierdził swoją lojalność względem Nike.

Dlaczego trwała taka zacięta walka o wciągnięcie Antetokounmpo w swoje szeregi? Najprostsza odpowiedź znajduje się pod jego statystykami meczowymi. Gość ładuje po ponad 30 punktów na mecz, zgarnia po 10 piłek z tablic, rozpieszcza kumpli pięcioma asystami, a do tego co rusz straszy rywali blokiem, notując ich blisko dwa na grę. I każdy, kto regularnie śledzi grę Kozłów ze stanu Wisconsin, wie, że to wcale jeszcze nie są wyżyny możliwości Greek Freaka. On wciąż staje się lepszy i lepszy. Do tego szybko zyskuje popularność i chyba w każdym budzi wielką sympatię. Bo jak nie lubić chłopaka, który jako nastolatek wyciągnięty z drugiej ligi greckiej po kilku latach staje się jedną z największych gwiazd NBA, a przy tym pozostaje skromny, pokorny, pogodny i zawsze uśmiechnięty? Bo jak nie lubić chłopaka, który przy rozmiarach centra porusza się ze swobodą rozgrywającego i dokonuje rzeczy, które dla zwykłego śmiertelnika wydają się być wyrwanymi z jakiegoś komiksu o superbohaterze? Bo w końcu jak nie lubić chłopaka, który na początku swojej kariery był tak zaangażowany w pomoc rodzicom, że zapominał o sobie samym.

Któregoś razu pewna para z Milwaukee jadąc samochodem na mecz Bucks dostrzegła biegnącego w deszczu chłopaka. Pasażerka zapytała osłoniętego kapturem człowieka, czy go podwieźć, młodzieniec chętnie wskoczył do auta, bo akurat spieszył się na mecz… w którym miał grać. Po drodze opowiedział małżeństwu, że po prostu przelał rodzicom wszystkie pieniądze i nie miał na taksówkę, więc musiał biec na halę, aby się nie spóźnić. Cały Giannis… Wracając jednak do jego wartości marketingowej, warto też zauważyć, że jest europejczykiem, co również pozostaje nie bez znaczenia w obliczu ciągłego zdobywania udziałów na europejskim rynku. 

Teraz, kiedy Nike zdecydowanie musiał podnieść kontrakt swojej nowej twarzy, możemy się spodziewać prawdziwej ekspansji marketingowej z udziałem Antetokounmpo. Jest już też jasna deklaracja, że od przyszłego sezonu stworzony zostanie pierwszy model butów sygnowany jego nazwiskiem.

Daj nam znać, czy artykuł Ci się spodobał
+7
Jeśli tak, pokaż go swoim znajomym!

WRÓĆ

SPRAWDŹ W NASZYM SKLEPIE