Barcelonę zawsze łączyły silnie więzi z Brazylią. Wielu najlepszych piłkarzy w historii pochodzi właśnie z Kraju Kawy. Na Camp Nou w ostatnich latach lądowały piłkarskie gwiazdy, nadzieje na przyszłość lub... transferowe niewypały. W sumie kataloński klub wydał na brazylijskich piłkarzy 543 miliony euro.
Trudno wyobrazić sobie Barçę bez piłkarzy wychowanych w Brazylii. Od kiedy na Camp Nou wylądował Romario w 1993 roku, klub ze stolicy Katalonii niemal zawsze posiadał w swoich szeregach brazylijskich magików. Romario, Ronaldo, Rivaldo, Ronaldinho, Neymar... To tylko garstka nazwisk, które wymieni praktycznie każdy ogarnięty fan kopanej.
Romario, Rivaldo czy Ronaldinho stali się legendami Barcelony (trudno tak powiedzieć o Ronaldo, który w barwach FCB rozegrał 37 meczów). Oprócz pierwszoplanowych postaci, które siłą rzeczy zawsze znajdowały się na pierwszych stronach gazet, w Barcelonie grało też wielu wyśmienityh zawoodników, którzy byli nieco w tle, ale bez których z pewnością Blaugrana nie byłaby takim klubem, jakim jest dziś. To chociażby Giovani, Sony Anderson, Edmilson czy Dani Alves. Mieszanka gwiazd i innych piłkarzy ze ścisłej światowej czołówki zawsze była cechą charakterystyczną Barcelony.
Oczywiście w bardziej lub mniej odległej przeszłości zdarzały się też transferowe wpadki. To normalne. Kibice Azulgrany z pewnością pamiętają takich piłkarzy jak Rochemback, Geovanni, Henrique, Keirrison czy Douglas. Dziś na te nazwiska raczej reagują śmiechem, ale swoje czasu mocno zgrzytali zębami, kiedy tylko widzieli ich w akcji.
Barcelona w sezonie 2018/2019 ponownie przywdzieje zielono-żółte barwy. W kadrze Ernesto Valverde jest już Coutinho, a tego lata dołączyli do niego Arthur i Malcom. Wszyscy wylądowali na Camp Nou za olbrzymie pieniądze. W sumie, tylko za tę trójkę, Barcelona zapłaciła 192 miliony euro.