Na początku grudnia LeBron James został uznany przez prestiżowy magazyn „Sports Illustrated” sportowcem 2016 roku. „Król James” zanotował niezapomniane i historyczne dwanaście miesięcy, prowadząc Cleveland Cavaliers do zdobycia mistrzostwa NBA. Co sprawiło, że James otrzymał to wyróżnienie już po raz drugi w karierze?
Fot. SI.com
Mistrzostwo NBA zdobyte w barwach Cleveland Cavaliers smakowało Jamesowi wyjątkowo przynajmniej z dwóch powodów. Po pierwsze, „Kawalerzyści” odwrócili losy finału, który wydawał się stracony. Przegrywając w serii do czterech zwycięstw 1-3 z broniącymi tytułu Golden State Warriors zafundowali kibicom koszykówki jeden z najbardziej niewiarygodnych zwrotów akcji w całej historii ligi. A po drugie…
Samo zdobycie mistrzostwa niekoniecznie musiało zdecydować o wyborze LeBrona na sportowca 2016 roku przez „Sports Illustrated”. Dziennikarze prestiżowego magazynu ujawnili jednak powody, które stały za ich decyzją. Jednym z kluczowych determinantów było dotrzymanie obietnicy złożonej przed laty. Kiedy James wchodził do ligi w 2003 roku, przyrzekł fanom z rodzinnego miasta, że mistrzowski puchar za zwycięstwo w NBA po raz pierwszy w historii trafi do Cleveland. Zanim spełnił obietnicę, zdążył złamać tysiące miejscowych serc i stać się wrogiem publicznym nr 1 w mieście, ponieważ przeniósł się – a właściwie uciekł, nie mogąc osiągnąć założonego celu – do dream-teamu Miami Heat.
Po powrocie do Cavaliers musiał zatem zmierzyć się nie tylko ze złożoną wcześniej deklaracją, ale i złością kibiców, którzy mogli mu wybaczyć transfer wyłącznie pod jednym warunkiem. Warunkiem, który LeBron spełnił w minionym sezonie. Innymi słowy: prowadząc klub do mistrzostwa NBA, pokazał „cojones”, zamykając przy okazji usta wszystkim krytykom jego talentu, którzy w związku z odejściem do Miami i porzuceniem rodzinnego projektu zarzucali mu tchórzostwo i oportunizm.
Od momentu pojawienia się w NBA LeBron James przebył długą, najeżoną przeszkodami drogę do miejsca, w którym jest teraz. Okrzepł i stał się liderem z prawdziwego zdarzenia nie tylko na parkiecie. Dziennikarze „Sports Illustrated” zwracają uwagę na jego działalność pozasportową. Nie tylko na udział w licznych akcjach charytatywnych, w tym prowadzenie własnej fundacji, ale mówienie donośnym głosem o drażniących kwestiach i społecznych niesprawiedliwościach.
Brutalność policji? Młodzież, która nie ma dostępu do edukacji? Zaniedbania socjalne i gwałcenie podstawowych praw obywatelskich ze względu na kolor skóry? James umiejętnie wykorzystuje swoją pozycję i rozpoznawalność do wszczynania dyskusji na tematy kluczowe dla funkcjonowania demokracji pod każdą szerokością geograficzną. Wszedł w tę rolę tak bardzo, że na okładce grudniowego wydania „Sports Illustrated” pozuje z przypiętą do marynarki agrafką, symbolem solidarności z tymi, którzy obawiają się pozbawienia praw obywatelskich w czasie prezydencji Donalda Trumpa.
Fot. SI.com