Transfery o wpół do pierwszej. Kto w Premier League zbroi się już przed otwarciem okienka?

+3
2017-06-15

Mimo że do oficjalnego otwarcia okienka transferowego w Europie pozostało jeszcze pół miesiąca, angielskie kluby ruszyły już do zakupowej ofensywy. W ten sposób chcą wyeliminować przypadek i nerwowe ruchy na rynku, które zazwyczaj wykonywane są „za pięć dwunasta”, ubiec konkurentów i posiadać w miarę wykrystalizowaną kadrę przed rozpoczęciem zgrupowań. Wyścig zbrojeń w Premier League powoli się rozkręca.

Na razie niekwestionowanym królem polowania jest Manchester City, ale rękę na pulsie trzymają również w czerwonej części miasta. Oto szybki przegląd najistotniejszych transferów, jakich dokonano do tej pory w najpopularniejszej lidze świata.

Fot. mancity.com

Pierwszy sezon bez żadnego trofeum w karierze trenerskiej Pepa Guardioli jest tylko jednym z powodów, przez które Manchester City ruszył na zakupy z pełnym impetem. Już po podpisaniu kontraktu było wiadomo, że obok walki o mistrzostwo Anglii czy Ligę Mistrzów, Hiszpan otrzyma zadanie przebudowy składu. W tamtym roku na Etihad Stadium trafili m.in. Leroy Sane, Ilkay Gundogan, John Stones czy Gabriel Jesus. Skarbiec właścicieli klubu znów został otwarty i ponownie gotówka płynie z niego szerokim strumieniem. Efekt?

Około 44 mln funtów wydanych na Bernardo Silvę, co czyni go siódmym najdroższym piłkarzem kupionym przez jakąkolwiek angielską drużynę. 22-letni pomocnik był jedną z gwiazd rewelacji minionej edycji Ligi Mistrzów i nowego mistrza Francji, AS Monaco. W ekipie z Księstwa Portugalczyk zdobył 12 bramek i zanotował 11 asyst w 58 meczach, ale to tylko suche statystyki. Silva ma wszystko, by w perspektywie kilku najbliższych lat godnie zastąpić… Silvę, tyle że Davida. Charakterystyką przypomina zresztą Hiszpana. Doskonała gra lewą nogą, technika, przegląd pola, ostatnie podanie, nawet wzrost (173 cm) ten sam. – Kiedy dostajesz szansę współpracy z tym człowiekiem, nie możesz odmówić. Jeśli nie jest najlepszym trenerem na świecie, to na pewno jednym z najlepszych – komplementuje swojego nowego trenera Portugalczyk.

Na komplementy na pewno nie zasłużył Claudio Bravo. Może i Chilijczyk potrafi grać nogami, ale – to taki drobny szczegół na jego pozycji – bronienie wychodziło mu w ubiegłym sezonie co najmniej średnio. Dlatego 1 lipca w Manchesterze zamelduje się Ederson. 23-letni Brazylijczyk, sprowadzony z Benfiki Lizbona, kosztował 35 milionów funtów. Nawet gdybyśmy słyszeli o nim pierwszy raz w życiu, można by w ciemno założyć, że gra świetnie nogami. Owszem, Ederson to potrafi, ale przede wszystkim ma być receptą na defensywne bolączki, które w ostatnich miesiacach bywały zmorą „The Citizens”.

Fot. Facebook/Manchester United

Do klubowej kasy Benfiki trafi zresztą znacznie więcej pieniędzy. W czerwonej części Manchesteru zameldował się bowiem Victor Lindelöf. Jose Mourinho, podobnie jak w ubiegłym roku, zbrojenia zaczyna więc od defensywy. Jego pierwszym zakupem po przyjściu na Old Trafford był Eric Bailly. Do Iworyjczyka dołączą teraz 22-letni Szwed, którym United interesowali się już zimą. Koniec końców Lindelöf podpisał wówczas nowy kontrakt i dostał solidną podwyżkę, a do jego umowy z klubem wpisano wysoką klauzulę odstępnego. Teraz, kiedy Mourinho dopiął swego, wszystko składa się w logiczną całość.

Można przypuszczać, że podwyżką nagrodzono lojalność reprezentanta Szwecji, który miał dograć sezon w Lizbonie, a klauzula miała odstraszyć potencjalnych chętnych. Manchester United zapłaci bowiem około 31 milionów funtów – kwotę znacznie niższą niż ta zapisana w kontrakcie. Benfica zagwarantowała sobie także kilka milionów funtów w bonusach, jeśli oczywiście Szwed będzie się spisywał na miarę oczekiwań. Co można o nim napisać? Że mimo 22 lat na karku, ma już doświadczenie w Lidze Mistrzów i kadrze narodowej. Poza tym słychać głosy, że to bardzo rozsądny, ułożony i dojrzały, jak na swój wiek, facet, który dodatkowo może grać na prawej stronie obrony, a od biedy również jako defensywny pomocnik. Ten transfer oznacza, że z Old Trafford pożegna się prawdopodobnie reprezentant Anglii Chris Smalling.

Spośród drużyn z topu wzmocnił się też Arsenal. Do Londynu, na zasadzie wolnego transferu z Schalke 04 Gelsenkirchen, trafił Sead Kolasinac. Tym samym potwierdziły się doniesienia niemieckich mediów, które już w maju przewidywały taki ruch. Występujący na lewej obronie Bośniak gra bardzo ofensywnie, więc w ustawieniu 1-3-5-2 może z powodzeniem pełnić rolę wahadłowego. Statystyki z ubiegłego sezonu? Niczego sobie, bo w 36 meczach zdobył trzy gole i zanotował aż dziewięć asyst. Zdaniem brytyjskich mediów, w drużynie Arsene’a Wengera zluzuje Kierana Gibbsa, który ma się pożegnać z Emirates Stadium.

Kto jeszcze poczynił znaczące zakupy? Z pewnością Everton, który ubił dwa szybkie interesy w krótkim czasie. 25 milionów euro kosztował Davy Klaassen. Dla reprezentanta Oranje liga holenderska, w której do tej pory występował, zrobiła się zwyczajnie za ciasna. Mimo 24 lat w metryce, Klaassen wyjeżdża z Ajaksu jako ukształtowany i doświadczony piłkarz. Z hurraoptymizmem nie ma co jednak przesadzać. Przy tego typu transferach zawsze należy pamiętać, że przeskok z ligi holenderskiej do angielskiej bywa bolesny nawet dla najbardziej obiecujących graczy. Wystarczy przypomnieć sobie wybitnie nieudaną przygodę z Wyspami Memphisa Depaya, który przychodził do Premier League jako wschodząca gwiazda europejskiej piłki, by raptem po dwóch latach – i ledwie 33 występach w koszulce United – zostać bez żalu sprzedanym do Olympique Lyon.

Everton poinformował również o transferze bramkarza Sunderlandu Jordana Pickforda. Mimo że jego była drużyna z hukiem spadła z Premier League, Pickford pozostawił po sobie świetne wrażenie. Golkiper angielskiej młodzieżówki, który przebywa aktualnie w Polsce na mistrzostwach Europy do lat 21, kosztował 30 milionów funtów. Stał się tym samym najdroższym nabytkiem w historii klubu z Goodison Park i trzecim najdroższym golkiperem w historii. Do tego momentu Everton zapłacił najwięcej za Romelu Lukaku – w 2014 roku Belg został kupiony z Chelsea za 28 milionów funtów.

A skoro przy Chelsea i bramkarzach jesteśmy, to z naszej perspektywy istotną informacją są przenosiny Asmira Begovicia do AFC Bournemouth. Bośniak przez ostatnie dwa lata pełnił rolę rezerwowego w zespole mistrzów Anglii. Jednak trudno spodziewać się regularnej gry, kiedy twoim konkurentem do miejsca w bramce jest Thibaut Courtois. Teraz wędruje do ekipy „Wisienek”, gdzie o miano numeru jeden będzie rywalizował z Arturem Borucem. Zważywszy na kwotę, jaką zapłacono za Begovicia (nieoficjalnie: około 15 milionów funtów), można się spodziewać, że nie kupiono go na ławkę. Dla Boruca to nie pierwszyzna – gdziekolwiek się pojawiał, zaczynał od roli rezerwowego. Tak było w Celtiku, Fiorentinie czy Southampton. I w każdym z tych miejsc ostatecznie stawał się pierwszym wyborem szkoleniowców.

-----

Poniżej zebraliśmy wszystkie dotychczasowe wzmocnienia klubów Premier League. W nawiasie podany jest poprzedni zespół piłkarza.

Daj nam znać, czy artykuł Ci się spodobał
+3
Jeśli tak, pokaż go swoim znajomym!

tagi: transfery Premier League
WRÓĆ

SPRAWDŹ W NASZYM SKLEPIE