Motywacja jest istotną częścią całego procesu przygotowania do meczu. I jednocześnie ostatnią, jaką trzeba wykonać przed wyjściem na boisko. Dlatego wielu trenerów uważa ją za najważniejszy etap całego planu, którego finałem jest dziewięćdziesiąt, a czasem i więcej minut walki o zwycięstwo. Każdy mecz stanowi mentalne wyzwanie dla piłkarzy, zaś przygotowanie psychiczne we współczesnym futbolu jest ważniejsze niż kiedykolwiek wcześniej. Jak zmotywować się przed meczem? I jak robią to tuzy światowego futbolu?
RUTYNA ZABIJA TYLKO W ZWIĄZKACH
Dla większości kibiców mecz oznacza 90 minut gry, które widzi na stadionie lub przed telewizorem. Twój mecz zaczyna się znacznie wcześniej. Musisz mieć pewność, że przygotowałeś się do niego w 100 procentach. Że jesteś wyspany, dbasz o dietę, a na treningach dajesz z siebie wszystko. Mentalne przygotowanie do meczu zaczyna się bowiem już na etapie troski o siebie i swój organizm. Odpowiednie nawyki, które z czasem stają się rutyną, pomogą Ci osiągnąć właściwy poziom koncentracji i motywacji przed każdym spotkaniem. – Nie potrafisz przygotować się właściwie do meczu? Przygotuj się zatem na porażkę – mówi Bradley Busch, specjalista od przygotowania mentalnego.
UWOLNIJ TESTOSTERON I ZADBAJ O PLAYLISTĘ
Zdaniem psychologów i fizjologów, w odpowiednim przygotowaniu organizmu do wysiłku pomaga… głośność. Zarówno od strony fizycznej, jak również mentalnej. Głośne zachowanie w szatni, wzajemne nakręcanie się i motywowanie uwalnia hormon DHEA. Odpowiada on za produkcję testosteronu, który sprawia, że organizm włącza się do meczu jeszcze w szatni. W podobny sposób działa słuchanie głośnej muzyki. Intensywność pracy serca wzrasta wtedy do poziomu, który jest bardzo zbliżony do rytmu pracy serca w czasie gry. Piłka nożna to sport drużynowy, dlatego lepiej słuchać muzyki z całą drużyną niż w samotności. Nawet jeśli niektórzy za nią nie przepadają, możecie wspólnie wybrać kilka ulubionych i energetycznych kawałków. Team spirit to rzecz absolutnie niezbędna do zwycięstw.
Specjaliści zwracają też uwagę na przedmeczową rozgrzewkę. Rozgrzewasz się po to, aby Twój organizm wskoczył na właściwe obroty, zanim sędzia gwizdnie po raz pierwszy. Ogranicz więc do minimum statyczne ćwiczenia, takie jak strzały z miejsca. Lepiej sprawdzą się krótkie i intensywne sprinty, dynamiczne zmiany kierunku biegu, szybka wymiana piłek z kumplami z drużyny, słowem: wszystko, co przypomina w jak największym stopniu meczowe warunki.
PORNO, HOLLYWOOD I INNE WIZUALIZACJE
Muzykę do przedmeczowej motywacji można połączyć z obrazem. Tę metodę chętnie wykorzystują najlepsi trenerzy. Niektórzy robią to w bardzo oryginalny sposób.
Pep Guardiola przed zwycięskim finałem Ligi Mistrzów w 2009 roku przygotował piłkarzom Barcelony film z ich najlepszymi zagraniami, a całość okrasił ścieżką dźwiękową z „Gladiatora”. Jerzy Engel w czasie pamiętnych eliminacji do mistrzostw świata w 2002 roku uderzał w patriotyczne tony – najlepsze akcje reprezentantów Polski mieszał z obrazkami kibiców w biało-czerwonych barwach. Jedyny w swoim rodzaju był włoski trener Serse Cosmi. Podczas pracy z piłkarzami Sieny organizował sesje wspólnego oglądania… filmów pornograficznych. Dziennikarzom tłumaczył, że w czasie zgrupowań i długich podróży, kiedy zawodnicy mają prawo być znużeni i zmęczeni własnym towarzystwem, rozluźnia to atmosferę w grupie.
Jeśli nie masz filmu ze swoimi najlepszymi zagraniami albo nie chcesz oglądać kompilacji z innymi piłkarzami w roli głównej, posłuż się wizualizacjami, które stworzysz… we własnej głowie. Korzenie teorii psychoneuromuskularnej, o której mowa, sięgają zamierzchłych czasów ostatniej dekady XIX wieku. To naprawdę działa.
Trening wizualizacyjny, zwany też treningiem wyobrażeniowym, angażuje wszystkie zmysły i polega na stworzeniu obrazu czynności lub sytuacji, które jak najbardziej przypominają obrazy i sytuacje z rzeczywistości. Mimo że impulsy stworzone w czasie wizualizacji są odrobinę słabsze niż w czasie meczu, pozwalają przyswajać nowe techniki, ruchy i rozwijają zdolności motoryczne. Pozwalają również przygotować się na różne sytuacje boiskowe. Tę metodę od lat stosuje z powodzeniem Wayne Rooney. – W noc poprzedzającą mecz lubię sobie wyobrażać jego przebieg. Pytam człowieka odpowiedzialnego za stroje, w jakim komplecie zagramy, abym to sobie zwizualizował – mówi najlepszy strzelec w historii reprezentacji Anglii i legenda Manchesteru United. – Robię to od dziecka. Ten sposób pomaga mi przygotować się na sytuacje, które mogą wydarzyć się następnego dnia na boisku. Myślę o tym w łóżku. Co zrobić, gdy dośrodkowana piłka spadnie w ten sposób? Jaki ruch wykonać? Różne rzeczy sprawiają, że jesteś o jeden procent skuteczniejszy.
BIERZ PRZYKŁAD Z... ARTYSTÓW
Kilka wygranych meczów z rzędu sprawia, że drużyna buduje pewność siebie, a w psychice piłkarzy pojawia się nawyk zwycięstwa. I odwrotnie. Seria przegranych, niezależnie od okoliczności porażek, potrafi rozstroić nawet najlepiej zorganizowany zespół i wielkie indywidualności. Możesz sprawić, że obie sytuacje, mimo że znajdują się na przeciwnych biegunach, będą działać na Twoją korzyść. Kiedy kroczysz od zwycięstwa do zwycięstwa, sprawa jest łatwiejsza, a motywacja rodzi się niejako z automatu. Trudniej jest zmotywować się do kolejnego meczu, kiedy kilka poprzednich gier nie poszło po Twojej myśli. – Skoncentruj się na silnych stronach swojej gry i całego zespołu. Przypomnij sobie uczucie, gdy wygrywałeś, i sposób, w jaki to robiłeś. A robiłeś to wiele razy! O formie piłkarzy w 75 procentach decyduje pewność siebie. Nie pozwól, by negatywne myśli i narzekania zawładnęły Twoją głową – przekonuje trener Crystal Palace, Sam Allardyce.
Poczucie własnej wartości i zaufanie do swoich umiejętności stanowią w piłce niezaprzeczalną wartość. Nie bez kozery mówi się, że niektóre drużyny przegrywają mecze już w szatni. Twoja twarz i mowa ciała zdradzają bardzo wiele. Kiedy obie jedenastki stoją obok siebie, czekając na wyjście na boisko, przypominają dwóch bokserów toczących wzrokowy pojedynek. Co zobaczy Twój przeciwnik, gdy spojrzy Ci głęboko w oczy? Masz ten przywilej, że możesz o tym zdecydować.
Psychologowie nazywają to syndromem walki lub ucieczki. W sytuacjach zagrożenia i stresu – a każdy mecz niesie ze sobą pewną dawkę stresu – człowiek ma dwa wyjścia. Albo stawi czoła zagrożeniu i stanie do walki, albo… no właśnie. Zrób wszystko, by Twój przeciwnik miał ochotę na ucieczkę. Upewnij się, że Twoje ciało wysyła wszystkim dookoła sygnał, że jesteś przygotowany do walki i zamierzasz udowodnić to na boisku. Jak zwiększyć nieco pewność siebie? Pójść za radą... artystów.
Uznani aktorzy i pisarze mają swój niezawodny sposób na podbudowywanie ego. Mianowicie, wychodząc na scenę lub siadając do pisania, muszą mieć przeświadczenie, że są najlepsi w swoim fachu. Dlaczego? Ponieważ widzowie i czytelnicy szybko wyłapią momenty zawahania, a w ich zawodzie oznacza to katastrofę. Jednak kiedy gasną jupitery, muszą na powrót myśleć, że są najgorsi. Dzięki temu łatwiej uniknąć grzechu pychy i stale motywować się do wytężonej pracy.
TRAKTUJ KAŻDY MECZ JAK FINAŁ LIGI MISTRZÓW
Dla każdego piłkarza mecz jest wielkim świętem. To dziewięćdziesiąt minut nagrody za ciężką pracę wykonaną w tygodniu na treningach. I jednocześnie dziewięćdziesiąt minut, które już nigdy się nie powtórzy! Świadomość, iż każda chwila spędzona na boisku jest absolutnie unikalna, powinna stanowić najkrótszą drogę do właściwej motywacji.
W 1999 roku w taki mniej więcej sposób próbował przemówić do swoich piłkarzy Sir Alex Ferguson w czasie finałowego meczu Ligi Mistrzów z Bayernem Monachium w Barcelonie. Po 45 minutach Manchester United przegrywał z Bawarczykami 0:1. – Po tym meczu Puchar Europy będzie zaledwie sześć stóp od was i jeżeli przegramy, to nie będziecie go mogli nawet dotknąć. Dla wielu z was będzie to najbliżej, na ile kiedykolwiek uda wam się do niego zbliżyć. Więc wychodźcie, k…, na boisko i nie ważcie się wracać, jeśli nie dacie z siebie wszystkiego – mówił, a raczej krzyczał do swych piłkarzy legendarny menedżer w szatni Camp Nou. Podziałało. To, co zdarzyło się po przerwie, przeszło do historii futbolu.
SKONCENTRUJ SIĘ TYLKO NA SOBIE
Piłkarze na całym świecie, zwłaszcza w meczach z wielkimi rywalami, mają tendencję do porównywania się do rywali i przenoszenia koncentracji w niewłaściwe miejsce. Tym samym popełniają poważny błąd, który nie pozwala skupić się na tym, co istotne. Twoja uwaga powinna być skierowana wyłącznie na odpowiednie przygotowaniu do meczu. Na własną grę i obowiązki, jakie musisz wykonać w ciągu minut spędzonych na boisku.
Podobnie rzecz ma się z wynikiem. Nadmierne rozmyślanie nad rezultatem rozprasza Twoją uwagę. Na wynik meczu wpływają dziesiątki aspektów, na które często nie możesz nic poradzić. Wiatr, błoto, kępka trawy, słabszy dzień sędziego… Skup się na tym, co faktycznie leży w Twoich rękach. A raczej w nogach i głowie. Jeśli zawsze dajesz z siebie 100 procent, niezależnie od wyniku będziesz mógł powiedzieć, że zrobiłeś wszystko, aby zwyciężyć. A że czasem się nie udaje?
To tylko sport. Porażki są jego naturalną częścią.
Chcesz podzielić się swoimi metodami na przedmeczową motywację, podyskutować lub zadać pytanie?
Napisz maila, zostaw komentarz na blogu, zajrzyj na nasz fanpage albo odwiedź nasz sklep stacjonarny (Zielona Góra, ul. Sikorskiego 21). Czekamy na Ciebie. Sport to nasza pasja - chętnie pomożemy Ci w każdej sprawie.
WSPÓLNIE MOŻEMY ZROBIĆ WIĘCEJ! #wspolnamotywacja