Kochani, czy Wy też wpadliście na szalony pomysł udziału w jakimś biegu w miniony, upalny weekend? Ja wylądowałam w Jarosławcu – urokliwej, małej nadmorskiej miejscowości, aby w niedzielę pobiec w XXV Międzynarodowym Biegu Po Plaży. Cały tydzień przed biłam się z myślami, czy start w 35-stopniowym upale to dobry pomysł, na dodatek na dystansie, którego jeszcze nigdy nie przebiegłam i na jakże wymagającej trasie!
Wystarczyło jednak poczuć w przeddzień biegu klimat tego miasteczka i klimat samego biegu, by wszystkie wątpliwości odrzucić na bok!
Już w sobotę w ramach wieczornego spaceru wybrałam się po pakiet startowy, nomen omen prezentował się wyśmienicie;) Co warte podkreślenia wszystko było przygotowane naprawdę perfekcyjnie, fantastycznie oznaczone. Wg mnie jeden z najlepiej przygotowanych biegów w jakich miałam okazję wziąć udział:)
Niedzielny poranek przywitał mnie idealną pogodą… dla biegacza oczywiście;) czyli zachmurzonym niebem i przyjemnym wiaterkiem:) Pomyślałam sobie: jest git, przy takiej temperaturze na pewno nie będzie źle:) Jednak pogoda jak to pogoda lubi płatać figle a ta niedzielna po prostu chciała być inna i ok. godziny 11:00 nad Jarosławcem niebo zrobiło się bezchmurne, plażowicze ruszyli nad Bałtyk a biegacze patrzyli na niebo z nadzieją na choćby kilka chmurek… Nic z tego:) Musieliśmy pogodzić się z myślą, że będzie gorąco… bardzo gorąco:)
12:00 wystrzał z pistoletu, piękne konfetti i w drogę:) Pierwsze 5 km było bardzo przyjemne, mnóstwo kibiców na trasie w tym dzieci, które dopingowały wszystkich i każdego z osobna:)
Mijając tabliczkę 5km rozpoczął się jak dla mnie najcięższy fragment biegu a mianowicie… plaża:) Te cztery kilometry na plaży w upale było naprawdę wyczerpujące:( Mokre buty z przylepionym piachem sprawiały, że noga do postawienia kolejnego biegowego kroku podnosiła się tak ciężko jak nigdy:( Z nadzieją wypatrywałam kiedy ten ciężki kawałek się skończy. I tutaj wielkie podziękowania dla wszystkich plażowiczów, gdyby nie Wasze wsparcie byłoby naprawdę ciężko:( Serdeczne dzięki bo dzięki Wam miałam moc aby biec dalej…
Tabliczka z informacją o 9 km i wybieg z plaży, pomyślałam… jest dobrze, teraz już będzie tylko z górki:) I było:) 6 kilometrowy powrót mimo, że w smalącym słońcu był przyjemny, chyba już wszystko było przyjemne po tej mega wymagającej plaży:) Na metę wbiegłam z czasem 01:40 i co najważniejsze, miałam moc, żeby biec jeszcze dalej! W perspektywie mojej pierwszej połówki, którą mam zaplanowaną na wrzesień był to dobry znak:)
Po biegu zasłużona kąpiel w morzu i niedzielny relaks z rodzinką – moimi najwierniejszymi kibicami:) Bardzo się cieszę, że zdecydowałam się na udział w tym jakże innym, jakże wymagającym biegu. Wielkie brawa dla organizatorów, którzy perfekcyjnie zadbali o to aby nikomu z nas nie zabrakło na trasie orzeźwienia i ochłody.
Jarosławcu, do zobaczenia za rok!
BEATA CZYŻEWSKA