Klose mówi "auf Wiedersehen". Ale z piłką wcale się nie żegna

0
2016-11-02

Miroslav Klose nigdy nie należał do grona piłkarzy porywających tłumy. Nigdy nie chodził w tej samej – by użyć bokserskiej nomenklatury – wadze, co Leo Messi czy Cristiano Ronaldo. Nie zachwycał efektami specjalnymi, próżno szukać go w kompilacjach najbardziej widowiskowych sztuczek, a gdyby wzorem z „Tańca z gwiazdami” wystawiano na boisku noty za styl, Beata Tyszkiewicz prawdopodobnie miałaby do jego gry mnóstwo zastrzeżeń. Mimo to Klose, który ogłosił wczoraj zakończenie kariery, przechodzi do historii futbolu jako jeden z największych w tej dyscyplinie.

Fot. dfb.de

Klose to postać nietuzinkowa z co najmniej kilku powodów. Dla wielu polskich kibiców jest zdrajcą, który wybrał grę w obcych barwach. Choć nigdy nie ustalono, czy ktoś z PZPN lub polskiej kadry próbował namówić go do gry w naszej reprezentacji i czy istniała taka szansa. Urodzony w Opolu zawodnik wyjechał z rodzicami do Niemiec, gdy był jeszcze dzieckiem. Do dziś odwiedza Polskę i przyjeżdża w rodzinne strony, ale media nie trąbią o tym tak doniośle jak wtedy, gdy na Górnym Śląsku zjawia się Lukas Podolski. Na temat stosunku Klosego do kraju urodzenia narosło wiele mitów i niedopowiedzeń, które bynajmniej nie ocieplały w Polsce jego wizerunku. Za to w Niemczech zyskał uwielbienie i dozgonny szacunek. Jego osiągnięcia przemawiają do wyobraźni bardziej niż jakiekolwiek słowa.

Klose zakończył reprezentacyjną karierę po znakomitych dla siebie i całej kadry mistrzostwach świata w 2014 roku. W Brazylii został najlepszym strzelcem w historii mundiali. Rekord należący do Brazylijczyka Ronaldo pobił zresztą w półfinałowym meczu przeciwko jego rodakom, którzy zostali upokorzeni wynikiem 1:7. Gol z Canarinhos był szesnastą bramką Klosego w turniejach MŚ. Do niego należy też rekord strzelecki w historii reprezentacji Niemiec: Klose zdobył 71 goli w 137 występach, wyprzedzając w tej klasyfikacji legendarnego Gerda Mullera (68 bramek). Jeśli dołożymy do tego ciekawostkę, że Niemcy nigdy nie przegrały spotkania, w którym Klose strzelił bramkę, wyłania się obraz piłkarza prawie doskonałego. Do kompletu zabrakło mu jedynie spektakularnych sukcesów w piłce klubowej. Choć i na tym polu osiągnięć – oraz samej postawy – mogłoby mu pozazdrościć wielu świetnych zawodników.

Ostatnim przystankiem w klubowej karierze Klosego były Włochy. Gdy w 2011 roku przenosił się do Lazio, przyznał, że słoneczną Italię wybrał dla siebie i swojej rodziny ze względu na pogodę i przyjemny klimat. Na boisku prezentował jednak formę daleką od wakacyjnej. W ciągu pięciu lat strzelił dla Lazio 64 bramki, stając się najskuteczniejszym – obok Gorana Pandeva – obcokrajowcem w historii klubu. Gdziekolwiek się pojawiał, zyskiwał dużą sympatię kibiców i kolegów z zespołu. Ludzką twarz pokazał całemu piłkarskiemu światu zwłaszcza w czasie pobytu we Włoszech. Podczas meczu z Napoli przyznał się sędziemu do strzelenia gola ręką.

Klose zapowiedział, że kończy karierę i nie wróci już na boisko. Ale nadal będzie blisko wielkiej piłki i miejsca, w którym zapracował na status legendy. Rozpoczyna bowiem praktykę trenerską u boku Joachima Loewa w kadrze Niemiec. Pracę zacznie już podczas najbliższego zgrupowania przed meczem eliminacji do MŚ 2018 z San Marino. – W ciągu kilku ostatnich miesięcy sporo myślałem o szansach kontynuowania kariery w piłce. Szukałem przy tym również nowych dróg, także w pracy trenerskiej. Moje największe sukcesy wiążą się z kadrą narodową i był to dla mnie wspaniały, niezapomniany czas. Dlatego jestem zachwycony, że mogę wrócić do reprezentacji – przyznał Klose. 

Daj nam znać, czy artykuł Ci się spodobał
0
Jeśli tak, pokaż go swoim znajomym!

tagi: Miroslav Klose reprezentacja Niemiec
WRÓĆ

SPRAWDŹ W NASZYM SKLEPIE