Wraz z końcem sierpnia zamknie się piłkarskie okno transferowe. Kibice uwielbiają wszelkie spekulacje, plotki i w końcu ruchy kadrowe, szczególnie te w wykonaniu największych klubów i w czasie tego lata chyba nawet najbardziej wybredni (no dobra, może poza fanami Barcy) mogą czuć się usatysfakcjonowani. Ale czy to już koniec transferowej karuzeli?
Wraz z końcem sierpnia zamknie się piłkarskie okno transferowe. Kibice uwielbiają wszelkie spekulacje, plotki i w końcu ruchy kadrowe, szczególnie te w wykonaniu największych klubów i w czasie tego lata chyba nawet najbardziej wybredni (no dobra, może poza fanami Barcy) mogą czuć się ukontentowani, bowiem głośnych transferów nie brakowało, ale to jeszcze nie koniec, bo na piłkarskim rynku wciąż wrze i w każdym momencie, któryś z mocarzy może odpalić kolejną transferową bombę. Pierwsza w kolejce do tego stoi, wspomniana FC Barcelona, dla której obecne okienko transferowe, póki co, jest jednym wielkim niewypałem. Ale i inne klub nadal mają spory apetyt na kolejne wzmocnienia. Czas się kurczy i działacze pod presją tykającego zegara, oraz naciskami mediów oraz wiecznie głodnych sukcesów, kibiców będą podejmować odpowiedzialne decyzje, czy kupować, czy sprzedawać, czy jednak się wstrzymać. A o to transfery, na które wciąż najbardziej czekamy.
Ousmane Dembele z Borussii Dortmund do FC Barcelony
Barca uparła się, że chce mieć młodego Francuza u siebie, Dembele dokazuje w klubie i stawia sprawę na ostrzu noża, bo chętnie zmieni ciężki klimat Zagłębia Ruhry na słoneczną Katalonię, ale Borussia zaparła się i długo mówiła Hiszpanom „nein”. Dopiero 150 mln euro leżące na stole przekonało Dortmundczyków i w końcu przytaknęli tej transakcji. Teraz już pewnie kwestią czasu jest dogadanie się Dembele z ekipą Blaugrany.
Philippe Coutinho z FC Liverpool do FC Barcelony
Równie długo ciągnąca się saga co transfer Dembele. Liverpool stawia twarde veto, i nie ma zamiaru puszczać Brazylijczyka do Barcelony. Ten z kolei stroi fochy, bo chciałby zastąpić w Dumie Katalonii swojego rodaka Neymara. Barca podsuwa Anglikom czek na bagatela 138 milionów funtów, ci jednak wzruszają tylko ramionami mówiąc pieniądze to nie wszystko. Całkiem prawdopodobne, że jest to gra na zwłokę, bowiem na Anfield mogą liczyć, ze wraz z uciekającym czasem, Katalończycy mogą stać się jeszcze hojniejsi.
Kylian Mbappe z AS Monaco do PSG
Odkrycie i absolutny fenomen ubiegłorocznego sezonu ma kosztować Paryżan 150 mln euro oraz Lucasa Mourę i Goncalo Guedesa, którzy powędrowaliby w drugą stronę. Dla PSG byłoby to upieczenie dwóch pieczeni na jednym ogniu, czyli wzmocnienie własnej siły i osłabienie największego rywala na krajowym podwórku. Choć nie jest żadną tajemnicą, że w stolicy Francji robią tak potężne zakupy, nie po to, aby podbijać Ligue 1, tylko Ligę Mistrzów…
Ross Barkley z Evertonu do Tottenhamu lub Chelsea
Sprawę transferu młodego Anglika skomplikowała kontuzją, którą odniósł u progu nowego sezonu. Nie zważając jednak na zdrowie Tottenham wykłada 20 mln funtów, Chelsea również szykuje się do ataku w tej sprawie. I znając The Blues, spokojnie przebiją swoich lokalnych rywali, aby utrzeć im nosa i wciągnąć Barleya w swoje szeregi.
Kasper Dolberg z Ajaksu do AS Monaco
Klub z Księstwa już rozgląda się za następcą Mbappe i swój peryskop utkwił na młodym Duńczyku biegającym ww koszulce Ajaksu Amsterdam. Dolberg ma 19 lat i już dziś uznawany jest za talent porównywalny właśnie do Mbappe. Podobno Ajax nie chce słyszeć, aby miał sprzedać swojego gwiazdora za mniej niż 50 mln euro. Cóż, tego lata w AS Monaco pieniędzy na pewno nie brakuje…
Alexis Sanchez z Arsenalu do Manchesteru City
City wydali tego lata prawdziwą fortunę na to, aby przebudować to co najbardziej zawodziło, w ubiegłym roku czyli linię obrony. Do tego kupili również bramkarza. Widocznie spojrzeli do portfela i stwierdzili, ze zostało im jeszcze trochę drobnych, więc oferują Arsenalowi 70 mln funtów za ich lidera, Alexisa Sancheza. W przyszłe lato Chilijczyk będzie wolnym graczem, więc dla Kanonierów jest to ostatni dzwonek, aby na nim zarobić. Skuszą się na takie pieniądze?
Virgil van Dijk z Southampton do Chelsea lub FC Liverpool
Holender jasno zadeklarował, że chciałby zamienić świętych na klub gdzie miałby większe szanse na zdobywanie trofeów. Prawdą jest, że van Dijk przerasta już umiejętnościami poziom Southampton i chyba każdy obiektywny kibic chciałby, go widzieć w lepszym klubie. Na St. Mary’s raczej zdają sobie sprawę, że trudno będzie im zatrzymać swojego najlepszego stopera, a z niewolnika nie ma pracownika, więc pod koniec okienka sprzedadzą go tym, którzy zaoferują najwięcej.