Weekend przedłużony do poniedziałku. Piłkarskie szlagiery, które trzeba zobaczyć

0
2016-12-16

Fanom piłki nożnej nadchodzący weekend ponownie upłynie pod znakiem szlagierowych meczów w najlepszych ligach Europy. I przedłuży się aż do poniedziałku!

Pojedynek dwóch najlepszych obecnie drużyn Serie A, który można bez dwóch zdań okrzyknąć klasykiem ligi – dość powiedzieć, że obie ekipy zmierzą się w meczu o ligowe punkty po raz 167. W sobotni wieczór oczy całych piłkarskich Włoch będą zwrócone na Turyn, gdzie mistrz Włoch i prowadzący w tabeli Juventus podejmie AS Romę. Oba zespoły przystąpią do hitowego starcia w dobrych nastrojach. Juventus zwyciężył ostatnio w derbach Turynu, natomiast Roma pokonała 1:0 AC Milan.

Rzymianie staną przed szansą złapania bezpośredniego kontaktu ze „Starą Damą”, do której tracą cztery punkty. Najnowsza historia ich pojedynków przemawia jednak na korzyść gospodarzy. W sześciu ostatnich spotkaniach przed własną publicznością przeciwko Romie, Juventus nie przegrał ani razu. Pięć z tych meczów wygrał, a tylko raz zremisował.

Zarówno Manchester City, jak i Arsenal muszą grać o pełną pulę. Obie drużyny tracą bowiem do Chelsea odpowiednio: sześć i siedem punktów. Podopieczni Pepa Guardioli wygrali wprawdzie w środku tygodnia z Watfordem 2:0, ale wcześniej przydarzyły im się dwie porażki: z Chelsea (1:3) oraz mistrzem Anglii, Leicester City (2:4). „The Citizens” wciąż muszą radzić sobie bez zawieszonego Sergio Aguero, który otrzymał aż cztery mecze pauzy za brutalny atak na nogi Davida Luiza. Z kolei Arsenal po czternastu kolejnych ligowych meczach bez porażki przegrał we wtorek z Evertonem 1:2.

Na mecz wybierają się Marcin Rosłoń i Rafał Nahorny, którzy skomentują go bezpośrednio z Etihad Stadium.

Na boiskach Ligue 1 dojdzie do kolejnego meczu na szczycie. Po ubiegłotygodniowej batalii PSG z Niceą (2:2) na fanów ligi francuskiej czeka spotkanie AS Monaco kontra Olympique Lyon, czyli pojedynek wicelidera z czwartą drużyną w tabeli.

Faworytem jest drużyna z Księstwa, która znajduje się ostatnio w doskonałej dyspozycji. Przez listopad przeszła niemal suchą stopą (pięć zwycięstw w lidze i pucharach oraz remis), a w grudniu nie zwalnia tempa. W lidze Monaco pokonało Bastię (5:0) i Bordeaux (4:0), w Pucharze Ligi zdemolowało Rennes (7:0), a jedyną rysą na idealnym wręcz wizerunku jest porażka w Lidze Mistrzów z Bayerem Leverkusen (0:3), tyle że grano o pietruszkę – obie ekipy zapewniły sobie już wcześniej awans do 1/8 finału. Lyon gra natomiast w kratkę i dobre występy przeplata słabszymi. Na brak goli nie powinniśmy jednak narzekać.

Monaco jest w tym sezonie prawdziwą maszyną do strzelania bramek. W 17 ligowych kolejkach trafili do siatki aż 53 razy, wyprzedzając drugie w tej klasyfikacji PSG i Niceę o ponad 20 goli. Na Stade Louis II czerwono-biali strzelili 31 bramek, a z dwunastu meczów na własnym stadionie wygrali jedenaście.

Dla polskich kibiców mecz zapowiada się interesująco również z powodu możliwego pojedynku Kamila Glika z Maciejem Rybusem. O ile środkowy obrońca reprezentacji Polski i AS Monaco jest niemal pewny występu, o tyle Rybus prawdopodobnie rozpocznie spotkanie na ławce rezerwowych Lyonu.

Tym razem hasło „Nie lubię poniedziałków” nie obowiązuje wszystkich sympatyków Premier League. W ramach przedłużenia piłkarskiego weekendu, a zarazem początku nowego tygodnia dostajemy bowiem na tacy deser 17. kolejki ligi angielskiej: starcie dwóch wielkich rywali z miasta Beatlesów, czyli derby Merseyside. Everton kontra Liverpool.

„The Reds” zwolnili nieco tempo narzucone od początku sezonu. Najpierw, prowadząc 3:1 z Bournemouth, przegrali 3:4. Potem przydarzył im się remis 2:2 z West Hamem. W tygodniu podopieczni Jurgena Kloppa znowu weszli jednak na najwyższe obroty, wygrywając 3:0 w wyjazdowym spotkaniu w Middlesbrough. Everton po udanym starcie sezonu (13 punktów w pięciu pierwszych meczach Premier League) wpadł w wielki kryzys. Trener Ronald Koeman publicznie skrytykował nawet swoich piłkarzy za brak zaangażowania na treningach i w meczach. W miniony wtorek nie mógł jednak mieć nawet cienia pretensji, bo jego zawodnicy po świetnym spotkaniu pokonali 2:1 Arsenal.

O brak zaangażowania i pasji w derbach Liverpoolu nikt nie powinien się martwić. Duet Rosłoń-Nahorny ponownie skomentuje mecz Premier League ze stadionu – tym razem z Goodison Park. 

Daj nam znać, czy artykuł Ci się spodobał
0
Jeśli tak, pokaż go swoim znajomym!

tagi: Sportowe hity weekendu
WRÓĆ

SPRAWDŹ W NASZYM SKLEPIE