Adam Nawałka ogłosił listę piłkarzy powołanych na mecz eliminacji do MŚ z Rumunią oraz towarzyskie spotkanie ze Słowenią. Wszystkich, którzy spodziewali się małego trzęsienia ziemi, spotkał spory zawód.
Fot. pzpn.pl
Po zwycięskich meczach z Danią i Armenią powstało sporo niedomówień. Choć w obu spotkaniach drużynie udało się wywalczyć komplet punktów, dyskutowano o nie najlepszym stylu gry, zaangażowaniu i formie fizycznej niektórych zawodników. Kadrę pociągnął za uszy Robert Lewandowski, który najpierw wbił Duńczykom hat-tricka, a kilka dni później zdobył zwycięskiego gola już w doliczonym czasie gry przeciwko Armenii. Po tym spotkaniu sam Lewandowski nie krył rozczarowania ogólnym wrażeniem, jakie zostawiła po sobie kadra. – Brakowało zaangażowania i odpowiedniego nastawienia do przeciwnika – taki mniej więcej przekaz poszedł w eter od kapitana reprezentacji.
W eufemizmy i dyplomację nie bawili się za to dziennikarze „Przeglądu Sportowego”, którzy informowali o mało profesjonalnym zachowaniu niektórych piłkarzy. W „aferze alkoholowej” mieli brać udział Artur Boruc i Łukasz Teodorczyk. Z kolei Piotr Koźmiński z „Super Expressu” wskazywał również na Pawła Wszołka i Macieja Rybusa. Wszystkich, którzy po słowach Adama Nawałki i Zbigniewa Bońka o „ukaraniu winnych” liczyli na nowe rozdanie i brak kilku nazwisk w kadrze, musiał spotkać spory zawód.
Fot. pzpn.pl
Na liście powołanych nie brakuje bowiem ani Boruca, ani Teodorczyka. Adam Nawałka uznał, że polowanie na czarownice, wskazywanie winnych palcem i robienie pokazówki na oczach opinii publicznej odniesie gorszy efekt niż wstrząśniecie zespołem za zamkniętymi drzwiami, we własnym gronie. W kadrze znalazło się również miejsce dla jednego debiutanta. Po raz pierwszy powołanie otrzymał Jacek Góralski z Jagiellonii Białystok.
Reprezentacja Polski najpierw zagra mecz eliminacji do MŚ z Rumunią (11 listopada, Bukareszt, godz. 20:45).Trzy dni później zmierzy się towarzysko ze Słowenią (14 listopada, Wrocław, godz. 20:45).