W kalendarzu sportowców święta nie w każdym przypadku oznaczają błogie lenistwo. W tym specjalnym czasie jak co roku na parkietach NBA i boiskach Premier League rozgorzeje walka o punkty. Obok tradycyjnego grania na całego w Boxing Day w Anglii, czeka nas wielki rewanż za oceanem: LeBron James kontra Stephen Curry. Tego nie można przegapić.
Pierwszy dzień świąt upłynie fanom sportu pod znakiem meczów NBA. I to nie byle jakich. Na początek Canal+ zabierze nas do Madison Square Garden, gdzie spotkają się dwa zespoły zmierzające na razie pewnym krokiem do play-offów. O godz. 18:00 New York Knicks zagrają z Boston Celtics. Z kolei o 23:00 obejrzymy mecz San Antonio Spurs z Chicago Bulls. „Ostrogi” są jedną z nieliczny drużyn Konferencji Zachodniej, które dysponują odpowiednim arsenałem na podjęcie walki z Golden State Warriors. Tego dnia prawdziwy szlagier odbędzie się jednak w Cleveland.
Absolutny hit i pozycja obowiązkowa dla wszystkich kibiców NBA. Rewanż za finał ubiegłego sezonu i pojedynek dwóch najlepszych zawodników ligi ostatnich lat. Cleveland Cavaliers zmierzą się z Golden State Warriors, a LeBron James ponownie stanie oko w oko ze Stephenem Currym. Obie ekipy dysponują zresztą znacznie większą liczbą gwiazd, więc możemy oczekiwać koszykówki na najwyższym poziomie.
Niedziela, godz. 20:30, transmisja w Canal+ Sport. W nadchodzące święta hasło „Siadamy głęboko w fotelach i zapinamy pasy” obowiązuje w NBA.
Na Wyspach od lat trwa ożywiona dyskusja, czy napięty terminarz nie odbija się angielskim klubom czkawką w europejskich pucharach. Grudzień i początek stycznia to prawdziwy maraton i sprawdzian najwyższej próby dla całej ligi. I przynajmniej na razie nie zanosi się na zmianę. Anglicy – ku uciesze milionów kibiców na całym świecie – uznają bowiem, że tradycja to rzecz święta. A ta nakazuje piłkarzom wyjść na boiska w drugi dzień świąt i rozpocząć intensywne granie, które potrwa dzień w dzień – wyjąwszy krótki moment na odpoczynek – aż do 2 stycznia.
Na inaugurację Boxing Day powędrujemy na Vicarage Road, by obejrzeć spotkanie Watfordu z Crystal Palace. Gospodarze przegrali cztery z pięciu ostatnich meczów i wypadli z górnej połowy tabeli. Chcąc uniknąć nerwowego zerkania w kierunku strefy spadkowej, muszą wygrywać na własnym stadionie. A okazja będzie ku temu znakomita, bowiem goście z Londynu zajmują ostatnie miejsce gwarantujące pozostanie w Premier League. Na domiar złego poleciały głowy. W czwartek ze stanowiskiem trenera pożegnał się Alan Pardew, który prowadził „Orły” od początku 2015 roku. Czarę goryczy – w tym sezonie stołeczny klub ma na koncie już dziesięć porażek – przelały dwie ostatnie przegrane na własnym stadionie z potentatami: Manchesterem United (1:2) oraz Chelsea (0:1)
O godz. 16 przeniesiemy się na Stamford Bridge na pojedynek Dawida z Goliatem. Lider i zespół znajdujący się w niewiarygodnej formie, czyli Chelsea, która wygrała 11 ostatnich spotkań, tracąc przy tym tylko dwie bramki, podejmie Bournemouth z Arturem Borucem w bramce. Mimo skromnego budżetu, „Wisienki” od momentu pojawienia się w Premier League radzą sobie doskonale. W szeregach „The Blues” zabraknie lidera klasyfikacji strzelców, Diego Costy. Hiszpan musi odcierpieć jednomeczową karę za pięć żółtych kartek. Mimo jego nieobecności, polski bramkarz nie powinien narzekać tego popłudnia na brak pracy.
Na koniec świątecznego grania Manchester City wybierze się do Hull. Podopieczni Pepa Guardioli zanotowali ostatnio ważne zwycięstwo z Arsenalem, pokazując przy tym hart ducha – ze stanu 0:1 do przerwy potrafili w ciągu 45 minut odwrócić losy rywalizacji i wygrać 2:1. „The Citizens” nadal mają mistrzowskie aspiracje, które muszą potwierdzać w rywalizacji z takimi rywalami jak Hull City. „Tygrysy” po nieoczekiwanie dobrym początku sezonu spuściły z tonu i zamykają obecnie tabelę Premier League.