Bieganie i dieta to dwie największe pasje Joanny Daniel, zwyciężczyni konkursu "Zostań testerem hurtowniasportowa.net!" w kategorii bieganie. Poznajcie ją bliżej w rozmowie z naszym blogiem.
Twoja przygoda ze sportem rozpoczęła się od pływania, a po kilku latach dołożyłaś do tego siatkówkę. Jak trafiłaś na pływalnię i jak wyglądała ewolucja Twojego zaangażowania w sport?
- Na pływalnię zaprowadzili mnie rodzice, gdy byłam jeszcze dzieckiem. Potem regularnie wozili mnie na basen, a ja z niezwykłą ekscytacją poznawałam i doszkalałam kolejne techniki pływackie. Miałam to szczęście, że trafiłam na świetnego trenera oraz grupę pływacką, z którą jeździłam na zawody i obozy. Gdy podrosłam, zaczęłam zdobywać poszczególne stopnie ratownika WOPR i sędziego pływackiego. Przez to, kiedy inni spędzali czas z rówieśnikami w weekendy, ja zdobywałam doświadczenie w pracy. W gimnazjum moje serce zabiło mocniej do siatkówki. Powoli wspinałam się coraz wyżej - był to czas, gdy trenowałam dwa razy dziennie, czasem siedem razy w tygodniu, nie zaniedbując przy tym szkoły. W tym burzliwym dla nastolatki wieku, każdy trening uczył mnie ogromnej samodyscypliny, dobrej organizacji, a przede wszystkim pokory. Wiedziałam, że aby do czegoś dojść, trzeba być wytrwałym i cierpliwym, ale też wiedzieć, kiedy odpuścić. Wybierając szkołę średnią, postawiłam na cel długoterminowy, wyprowadziłam się z rodzinnego miasta i zrezygnowałam z treningów siatkarskich. Głównie dlatego, że nie byłabym w stanie wszystkiego pogodzić, zwłaszcza ze szkołą. W liceum skupiłam się głównie na chemii i biologii, uczestniczyłam także aktywnie w przeróżnych zajęciach dodatkowych i zawodach sportowych. Gdyby to wszystko podsumować, okazuje się, że moje życie skupiało się na treningach i nauce. Nuda (śmiech).
Obecnie najwięcej uwagi poświęcasz jednak bieganiu. Dlaczego?
- Dlaczego biegam? Na to pytanie każdemu biegaczowi opadają ręce (śmiech). To tak, jakby ktoś pytał: "Dlaczego tankujesz samochód?". Mam taki charakter, że jeśli czegoś nie potrafię, staram się drążyć ten temat bardzo mocno, do momentu, aż zaspokoję swoje ambicje. Kiedy w podstawówce byłam jedną z wolniejszych dziewczyn, tak się uparłam, że po jakimś czasie stanęłam na podium zawodów biegowych. Motywował mnie wówczas Michael Phelps (multimedalista olimpijski w pływaniu - przyp. red.). Tak nie znosiłam biegać, że w końcu to pokochałam. Biegałam dla własnej satysfakcji, bez Endomondo czy określonego dystansu.
Kilka lat później, poprzez portal biegowy, poznałam swoją drugą połówkę - zaproponował mi wówczas udział w zawodach na dystansie 10 km. Wtedy musiałam poznać swój czas. Moje bieganie ewoluowało, przestało mi odpowiadać "nabijanie" kilometrów bez celu. Chociaż biegam od kilku ładnych lat, po raz pierwszy wzięłam udział w oficjalnych zawodach rok temu - były to zawody SKYWAYRUN Rzeszów na dystansie 5 km (czas - 24:06). Po nich się rozpędziłam, pobijałam kolejne życiówki, aż w końcu zdecydowałam się na swój pierwszy półmaraton - BMW Półmaraton Praski. Przy okropnym upale pobiegłam w granicach 2h i byłam z siebie bardzo dumna. Marzenia trzeba spełniać, a nie je mieć. Kontuzje nie omijają jednak nikogo, dlatego zdarzają mi się przerwy od biegania. Nie zapominam przy tym o treningu uzupełniającym, który wplatam w swój plan.
Jakie cele chcesz osiągnąć w najbliższym czasie?
- Chcę poprawić czasy na dystansie 10 i 21 km, i to ze sporą różnicą do dotychczasowych osiągnięć. Do dziś wychodzę z założenia, że wolę budzić się z zakwasami niż z kacem. Moje weekendowe przyjemności to biegowe randki i wyjścia ze znajomymi na trening. Poprzez regularne treningi staram się być coraz lepszą wersją siebie i pokonywać kolejne bariery, które tkwią tylko w naszych głowach.
Twoją pasją, a także sposobem na życie, stała się również dieta. Za moment uzyskasz wykształcenie w tej dziedzinie. Opowiedz o tym trochę szerzej.
- Po maturze nie do końca wiedziałam, w którą stronę pójść. Nie chciałam podporządkowywać swojego życia sportowi, więc sport podporządkował się do mojego. Aktualnie znajduję się na trzecim roku dietetyki na Uniwersytecie Medycznym w Lublinie. Kierunku studiów nie zamieniłabym na nic innego. Moja świadomość dotycząca treningu i odżywiania stale rośnie. Uwielbiam się uczyć i zdobywać wiedzę, również na własną rękę. Niestety, w życiu nic nie spada z nieba, więc mierzę swój sukces miarą wysiłku. Wiem, że to chcę robić w życiu, ale zdaję sobie jednocześnie sprawę, że aby wziąć odpowiedzialność za czyjeś zdrowie jako dietetyk, niezbędne jest wykształcenie. Licencjat to pierwszy schodek, na który chcę się wspiąć.
Swoje wielkie miłości: bieganie i dietę eksponujesz mocno w social media.
- Na razie aktywnie udzielam się przede wszystkim na Instagramie. Pomysł zrodził się przez przypadek, a kiedy zobaczyłam, że ktoś z tego korzysta, napędzało mnie to jeszcze bardziej. Tak powstała @dietofitmenka. Na profilu dzielę się informacjami dotyczącymi zdrowego stylu życia. Uświadamiam, jak ważne jest zdrowie, rozsądne podejście do sportu i odżywiania. Nie jesteśmy cyborgami, a tym, co jemy. Trzeba jeść z głową, żeby trenować, a przede wszystkim po to, żeby cieszyć się pełnym zdrowiem. Profilaktyka i edukacja żywieniowa w tym zakresie jest zdecydowanie moim priorytetem, chociaż nie brakuje mi także motywacji sportowej.
Dlaczego zdecydowałaś się na udział w naszym konkursie?
- Ponieważ od razu przykuł moją uwagę. Chciałabym testować najnowsze technologie biegowe i dzielić się spostrzeżeniami z innymi. Jestem biegaczem-amatorem, a część mnie ciągle chce się rozwijać. Sama szukam praktycznych informacji o sprzęcie biegowym, czy to o butach, czy o ubraniach. Mam nadzieję, że nie tylko zdobędę nową wiedzę, ale także będę mogła podzielić się nią z tymi, którzy, tak jak ja, stale jej szukają.