NBA: najciekawsze transfery lata

+8
2017-07-19

Blisko miesiąc temu, dokładnie 20 czerwca, transferową karuzelę NBA w ruch wprawili działacze Charlotte Hornets i Atlanty Hawks. Dokonali oni wymiany na mocy której niespełniona jak dotąd wielka gwiazda Dwight Howard przeprowadził się z rodzinnego miasta do klubu Michaela Jordana. W drugą stronę powędrowali Marco Belinelli i Miles Plumlee. Transfer istotny, ale nie kluczowy. Żadna bomba, żaden hit, bo te dopiero miały nadejść i choć największe burze mamy już za sobą to wciąż coś ciekawego się dzieje, a temperatura na giełdzie Dużej Ligi nadal utrzymuje temperaturę wrzenia. Czas najwyższy przyjrzeć się temu co już się wydarzyło i co jeszcze może się wydarzyć.

Fot. Facebook Minnesota Timberwolves

Pierwszym spektakularnym transferem tego lata było przyjście Jimmy’ego Butlera do drużyny Minnesoty Timberwolves. Leśne Wilki od kilkunastu lat ostrzą sobie zęby na występ w fazie play-off i za każdym razem muszą obejść się smakiem. Jednak wraz z przyjściem Butlera młoda i piekielnie zdolna wataha zyskuje prawdziwego lidera, który wręcz za obowiązek ma poprowadzenie swoich nowych kolegów do tak wyczekiwanych sukcesów. A żeby było mu łatwiej dokooptowano mu do pomocy również Jeffa Teague’a oraz oraz dobrego znajomego z Bulls Taja Gibsona. Co dostały Byki za oddanie swojego najlepszego gracza? Niezrównanego dunkera, a przy tym czyniącego szybkie postępy w grze Zacha LaVine’a oraz młodego rozgrywającego, atletycznego Krisa Dunna. Tego samego dnia miał też miejsce inny ważny ruch transferowy. Brook Lopez zamienił pogrążonych w całkowitej szarzyźnie i braku perspektyw Brooklyn Nets na odbudowujących się Los Angeles Lakers. W jego miejsce na Brooklynie powitano D’Angelo Russella i Timofeya Mozgova. Kurz po tych manewrach jeszcze nie opadł, a już mieliśmy kolejny hit.

Fot. Facebook Houston Rockets

Chris Paul, przez wielu uznawany za najlepszego rozgrywającego NBA, wylądował w Houston Rockets u boku Jamesa Hardena. Panowie mają za zadanie stworzyć najlepszy duet obwodowy w całej lidze. Trzeba przyznać, że predyspozycje mają do tego wszelkie, o ile jedna piłka im wystarczy, bowiem obydwaj uwielbiają mieć ją przyklejoną do ręki jak najdłużej, ale to już zmartwienie Mike’a D’Antoniego. Niemniej jednak Rakiety z miejsca zaczęły mówić, że chcą strącić z tronu Golden State Warriors. A jak na tym zamieszaniu wyszli Clippers? Trzeba przyznać, że wcale nie najgorzej. Posiłki w postaci niezmordowanego pitbula Patricka Beverleya, rozwojowego Sama Dekkera oraz szalonego strzelca Lou Williamsa prezentują się przyzwoicie. Teraz niekwestionowanym liderem LAC ma być Blake Griffin, a zadaniem coacha Doca Riversa będzie zbudowanie wokół niego zgranej ekipy. Zresztą, wymiana Paula na trójkę zadaniowców to nie był koniec giełdowych poczynań klubu z LA. 6 lipca w trójstronnej transakcji między Denver Nugetts, Atlantą Hawks i właśnie Clips, do tych ostatnich przybył tyleż utalentowany co pechowy włoski skrzydłowy Danilo Gallinari. Ich szeregi opuścił za to superrezerwowy, Jamal Crawford, który w Atlancie długo nie zabawił i po zwolnieniu go przez Jastrzębie znalazł swoje miejsce w Minnesocie.

Fot. Facebook Paul George

Jednak 6 lipca wcale nie należał do Clippers, bo to Oklahoma City Thunder skradła show pozyskując z Indiany Pacers Paula George’a. PG-13 przybywa do OKC, aby wraz z MVP Russellem Westbrookiem stworzyć jeden z najmocniejszych duetów w lidze. Panowie wydają się do siebie pasować i jeśli dobrze podzielą między siebie role prowadzenia zespołu na parkiecie, mają szanse ku temu, aby skutecznie namieszać na piekielnie mocnym Zachodzie. Ważne jest jednak, żeby pamiętać, że będzie to ostatni rok kontraktu Paula George’a i głośno mówi się o tym, że w przyszłym roku będzie chciał wrócić do rodzinnego LA, aby grać dla Lakers. Pacers za oddanie George’a pozyskali wciąż perspektywicznego, aczkolwiek już nieźle ułożonego Victora Oladipo oraz budującego swoją markę Domantasa Sabonisa.

Tegoż samego dnia inną istotną informacją było podpisanie kontraktu przez Rudy’ego Gaya w San Antonio. Gay to facet, który nie do końca spełnił oczekiwania i nigdy gwiazdą pierwszego sortu nie został, ale swoją niemałą wartość ma, zwłaszcza kiedy będzie grał pod batutą tak wybitnego trenera jak Gregg Popovich. Nie bez znaczenia pozostaje fakt, że Rudy jest znakomitym obrońcą i wraz z innym skrzydłowym, Kawhi Leonardem, mogą stworzyć mur nie do skruszenia nawet dla najlepszych.

Fot. Facebook Boston Celtics

Następnego dnia głośno było o wymianie między Boston Celtics a Detroit Pistons. Celtowie, aby uwolnić trochę finansów i następnie móc podpisać od dawna wytęsknionego w Bostonie Gordona Haywarda (co stało oficjalnie stało się faktem 14 lipca), musieli pozbyć się jednego z zawodników z wysokim kontraktem i ku zaskoczeniu chyba całego koszykarskiego świata padło na ich najwierniejszego żołnierza, Avery Bradleya. AB trafił więc do Motown za Marcusa Morrisa. Kolejnym ważnym transferem było przekonanie do siebie Paula Millsapa przez włodarzy Denver Nuggets. Millsap to zawodnik o niewiarygodnej wręcz solidności. Na pewno nie jest typem rozkapryszonego gwiazdora, ale graczem o gwiazdorskich statystykach opakowanych w aurę bardziej robotnika niż artysty, przez co nie zawsze jest doceniany, zwłaszcza przez fanów mniej ambitnie śledzących rozgrywki NBA.

Tyle jeśli chodzi o transfery „wagi ciężkiej”, ale nie dajcie się zwieść, bowiem poza nimi wydarzyło się mnóstwo bardzo interesujących transakcji, które mogą być kluczowe dla układu ligi. Na co koniecznie trzeba zwrócić uwagę? Mistrzowie z Oakland mówią, że wciąż im mało i do swojego naszpikowanego gwiazdami składu dodali szalonego, ale skutecznego Nicka Younga oraz niezwykle pożytecznego zwłaszcza w ataku Omri Casspiego. New Orleans Pelicans chcąc zadbać o doskonałą dystrybucję piłek dla ich mocarnego duetu podkoszowego Anthony DavisDeMarcus Cousins, na rok podpisali eksperta w tej dziedzinie, Rajona Rondo. Inny rozgrywający, Hiszpan Ricky Rubio, trafił do Utah Jazz, gdzie za zadanie ma dbać, aby reszta jego kolegów nie fałszowała, a grała jak z nut. Ciekawym ruchem popisali się Philadelphia 76-ers, którzy dla wsparcia swoich młodych liderów zawarli umowę z weteranem, strzelcem wyborowym, JJ Redickiem. A kiedy jesteśmy już przy weteranach to nie sposób nie wspomnieć o Sacramento Kings, którzy zadziwili świat rekrutując w swoje szeregi Vince’a Cartera, George’a Hilla oraz Zacha Randolpha. Klub Marcina Gortata, Washington Wizards, wzmocnił się w tym czasie lekko niedocenianym Jodiem Meeksem oraz walczakiem Mikiem Scottem. Za to były klub polskiego jedynaka, Orlando Magic, wygrało batalię o atletycznego i zadziornego Jonathona Simmonsa.

Fot. Facebook Carmelo Anthony

I to by było na tyle jeśli chodzi o najważniejsze ruchy transferowe klubów NBA, przynajmniej na razie. To lato już dostarczyło nam wielu emocji, a wielce prawdopodobne jest, a wręcz pewne, że to jeszcze nie koniec i wciąż możemy spodziewać się poważnych manewrów w kadrach większości ekip. Póki co największą niewiadomą, o której ciągle się mówi jest przyszłość Carmelo Anthony’ego. Liczyć można też na działania ze strony Cleveland Cavaliers, a pewnie i Houston Rockets nie powiedzieli jeszcze ostatniego słowa. Słowem, jeszcze wiele ciekawego przed nami.

Daj nam znać, czy artykuł Ci się spodobał
+8
Jeśli tak, pokaż go swoim znajomym!

tagi: NBA transfery Jimmy Butler Chris Paul Paul George Gordon Hayward
WRÓĆ

SPRAWDŹ W NASZYM SKLEPIE