Podsumowanie fazy grupowej EuroBasketu 2017

+4
2017-09-07

Grupa A

„Polska” grupa, na którą patrzyliśmy z podwójnym zainteresowaniem. Cóż, jeśli chodzi o naszych reprezentantów to niestety, ale z Helsinek, gdzie rozgrywali swoje mecze, wracają na tarczy. Cztery porażki i jedno zwycięstwo, czyli bilans jakim się legitymują na koniec ME nie prezentuje się zbyt okazale, ale trzeba wiedzieć i pamiętać o tym, że na parkiecie w każdym ze spotkań zostawiali całe serce i pełne zaangażowanie. Z pewnością najbardziej boli niedzielna porażka z Finlandią, kiedy na niespełna minutę przed końcem czwartej kwarty podopieczni Mike’a Taylora prowadzili ośmioma punktami i tę przewagę roztrwonili, a następnie po dwóch dogrywkach przegrali cały mecz. Z mocarzami takimi jak Słowenia, Francja, czy Grecja Polacy grali więcej niż przyzwoicie, ale zawsze czegoś zabrakło. Czego? Być może boiskowego killera, który byłby w stanie przeważyć szalę zwycięstwa na korzyść biało-czerwonych, może trochę opanowania i chłodnej głowy, może doświadczenia na najwyższym poziomie. A najpewniej wszystkiego po trochę, ale ten EuroBasket jest dla naszej kadry, bardzo dobrą nauką, a w przyszłość powinniśmy patrzyć z optymizmem.

Grupę A na czele zakończyli Słoweńcy, którzy wygrali wszystkie pięć meczów i głośno i wyraźnie zaakcentowali, że w tym roku gotowi są walczyć o najwyższe cele. Liderem Słoweńców jest, zgodnie z oczekiwaniami, Goran Dragić, który nie tylko zdobywał w tej fazie ponad 24 punkty na mecz, ale również decydował o obliczu swojego zespołu i brał ciężar gry na barki w najważniejszych momentach.

Drugie miejsce w grupie A zajęli, i to jest spore zaskoczenie, Finowie, którzy napędzani dopingiem swoich kibiców, przegrali raptem jeden mecz. Z znakomitej strony w ich barwach zaprezentował się młody Lauri Markkanen, który mimo niewielkiego doświadczenie na takim poziomie, brał na siebie całą odpowiedzialność za grę i pchał zespół do kolejnych wygranych. Trzecie i czwarte miejsca zajęły odpowiednio Francja i Grecja, które niczym szczególnym nie zachwyciły, ale swój plan minimum na pewno wykonały, a dopiero teraz można się spodziewać po nich wciśnięcia pedału gazu do podłogi. Z podwiniętymi ogonami z Finlandii wracają, jak już wspomniałem, Polacy oraz prawdopodobnie najsłabszy zespół na całym turnieju, czyli Islandia.

Grupa B

W tej grupie nikomu nie udało się zakończyć, tej fazy rozgrywek z czystym kontem. Pierwsze miejsce zajęli Litwini, którzy wygrali cztery mecze, a potknęli się w pierwszym meczu z Gruzinami, co było sporą sensacją. Później już jednak szło znacznie lepiej i koniec końców zgodnie z przewidywaniami Litwa wygrała zmagania w grupie B. Drugie miejsce zajęli Niemcy, którzy odnotowali taki sam bilans jak Włosi, trzy zwycięstwa i dwie porażki, ale wygrali z nimi bezpośredni mecz, stąd wylądowali wyżej w tabeli. A kiedy jesteśmy już przy naszych zachodnich sąsiadach, warto wspomnieć o ich rozgrywającym Denisie Schroederze, który wykonuje znakomitą pracę dla swojej reprezentacji zdobywając średnio ponad 23 oczka na mecz, a do tego rozdaje blisko pięć asyst. Czwarte, Ostatnie miejsce premiowane awansem do fazy pucharowej, zajęła Ukraina, która najpierw wygrała z Gruzją, a w ostatniej kolejce pokonała Izrael co zapewniło jej bilety do Stambułu.

Ogromnym rozczarowaniem jest na pewno postawa Izraela, który grając na własnej ziemi mógł liczyć na lepszą postawę swoich koszykarzy. Stać ich było na raptem jedno zwycięstwo, a cztery porażki w tym z Gruzją i Ukrainą, chluby im nie przynosi.

Grupa C

W grupie C mieliśmy wyraźny pokaz siły Hiszpanii, która po niemal każdym rywalu przejechała się niczym walec i z kompletem punktów oraz mocno naprężonymi muskułami przechodzi dalej. Również Chorwacja nie powinna tracić pewności siebie, bowiem przegrała tylko raz i to po zaciętej walce z potęgą z Półwyspu Iberyjskiego, poza tym cztery wiktorie i drugie miejsce w grupie. Poza tymi uznanymi europejskimi koszykarskimi markami, do dalszego etapu awans wywalczyły Czarnogóra i Węgry, które zwyciężały kolejno trzy i dwa razy. Za słabe na walkę w fazie pucharowej okazały się za to reprezentacje Czech i Rumunii, które były jedynie tłem dla znacznie lepiej dysponowanych rywali. Z popisów indywidualnych warto na pewno zwrócić uwagę na Bojana Bogdanovicia, który regularnie „ładuje” rywalom po 20 punktów, trafiając przy tym z ponad 50% skutecznością za trzy!

W ostatnim meczu Hiszpanii miało też miejsce wyjątkowe wydarzenie, które warto odnotować, otóż Pau Gasol prześcignął  Francuza Tony'ego Parkera, w klasyfikacji najlepszych strzelców w historii Mistrzostw Europy. Kiedy w drugiej kwarcie meczu przeciwko Węgrom, po jego rzucie za trzy piłka wpadła do kosza, licznik wskazał 1105 oczek, a prowadzący dotychczas Parker ma na koncie 1104 punkty. Piękna historia!


Grupa D

W grupie, która gra w Stambule działo się najwięcej. Od stawki odstawała jedynie Wielka Brytania, która przegrała wszystkie pięć meczów i z nosem na kwintę wraca do domu. Również Belgowie na fazie grupowej zakończyli swoją przygodę z EuroBasketem 2017. Na czwartym miejscu ulokowali się gospodarze grupy D oraz fazy finałowej, Turcy, których bilans 2-3 imponujący nie jest, ale plan minimum, czyli awans został wykonany. Serbia, Rosja i Łotwa zakończyły rozgrywki grupowe z identycznym rezultatem, gdzie każda z drużyn poniosła tylko jedną porażkę. I o ile w przypadku tych dwóch pierwszych ekip nie było to żadne zaskoczenie, o tyle Łotysze zaskoczyli większość obserwatorów i mogą zostać czarnym koniem całych ME. 

A kto zasłużył na indywidualną laurkę? Na pewno Rosjanin Aleksei Shved, który zapewniał średnio 23 punkty i blisko 6 asyst na mecz będąc wzorowym liderem swojej drużyny. Również Kristaps Porizngis zdecydowanie wyróżniał się na tle konkurencji, a to w większości na jego barkach spoczywał ciężar odpowiedzialności za wyniki Łotyszy. Młody gwiazdor New York Knicks wywiązał się z tej roli na tyle dobrze, że Łotwa zostaje w turnieju, a przy jego nazwisku dostrzeżemy linijkę w postaci ponad 22 punktów i 6 zbiórek co spotkanie. Wspomnieć jednak należy, że Porzingisa dzielnie wspierał uznany żołnierz europejskich parkietów Janis Timma, który był w czołówce swojej drużyny we wszystkich najważniejszych rubrykach statystycznych.

Daj nam znać, czy artykuł Ci się spodobał
+4
Jeśli tak, pokaż go swoim znajomym!

tagi: koszykówka eurobasket
WRÓĆ

SPRAWDŹ W NASZYM SKLEPIE