Po zakończeniu kariery myślałem, że hasło „zawiesić buty na kołku” sprawdzi się u mnie w 100 procentach. Nic z tych rzeczy. Okazuje się, że to, co zawodnik robił przez większość czasu, zostaje w serduchu i dlatego nie jest łatwo pożegnać na dobre ukochanej dyscypliny. Oczywiście jeżdżę na rowerze i jest to moja ulubiona forma spędzania wolnego czasu oraz dbania o kondycję. Rekordowa okazała się podróż na trasie Zielona Góra – Niesulice – Zielona Góra, gdy jednego dnia przejechałem 100 kilometrów. Poza tym grałem w piłkarskich szóstkach, ale moje wielokrotnie skręcone kostki po każdym uderzeniu w piłkę dawały znać, że powinienem odpuścić przygodę z futbolem.
Na szczęście bardzo dobrym uzupełnieniem dla sportowca-koszykarza na „emeryturze” staje się gra w koszykarskiej lidze amatorów. W Zielonej Górze funkcjonuje jedna z najlepszych lig w Polsce i to właśnie tu, w Winnym Grodzie, wraz ze swoimi kumplami dwa razy w tygodniu (trening + mecz) zakładam koszykarskie buty i próbuję rozruszać zastygnięte kości. Myślałem, że pogram rok, może dwa, a tymczasem wielkimi krokami zbliża się mój ósmy sezon w tej lidze. To wspaniała sprawa dla wszystkich ludzi chcących spróbować swoich sił i sprawdzić się w rywalizacji z zawodnikami, którzy tak jak ja uprawiali wyczynowo koszykówkę. A w lidze jest ich naprawdę sporo.
Fot. M. Pelc/ źródło: www.basket.zgora.pl
Trzy ligi na różnych poziomach rozgrywkowych pozwalają każdemu dobrać poziom odpowiedni do swoich umiejętności. Przyznam szczerze, że wcale nie jest łatwo rywalizować w naszej Zielonogórskiej Amatorskiej Lidze Koszykówki. Jest wielu zawodników, którzy grają na bardzo fajnym poziomie, więc nie ma taryfy ulgowej – trzeba naprawdę się sporo namęczyć, aby zdobyć medal. W moim pierwszym sezonie wśród amatorów zdobyłem srebro, a buty zawiesiłem na kołku zaledwie kilka miesięcy wcześniej. Jednak w sporcie porażki wyzwalają dodatkową motywację i przez sześć kolejnych lat zdobyliśmy z chłopakami sześć złotych medali – pięć w drużynie BP Odkrywca, a jeden z drużyną Aldemed. Tak sobie gdybam, kiedy nadejdzie ten czas, że powiem sobie „dość” i nigdy więcej nie postawię stopy na parkiecie. Zawsze wychodzi, że to już niedługo, ale skoro wciąż sprawia mi to przyjemność, a przy okazji łapię trochę zdrowia, to może parę trójeczek jeszcze wpadnie?
Fot. M. Pelc/ źródło: www.basket.zgora.pl
Serdecznie zapraszam wszystkich do spróbowania swoich sił w Basketlidze Amatorów. Podejmijcie wyzwanie!:)