Sacramento Kings zostali drugim, po Philadelphia 76ers, zespołem z NBA, u którego od sezonu 2017/18 pojawią się reklamy na koszulkach. I można stawiać w ciemno, że nie ostatnim.
Kings podpisali trzyletnią umowę z Blue Diamond Growers, producentem i dystrybutorem migdałów. Jak podaje amerykański „Forbes”, każdy rok współpracy wyceniono na 5 mln dolarów, co oznacza, że w ciągu trzech lat klub zarobi 15 mln dolarów. Logo marki pochodzącej z Kalifornii zagości na koszulkach drużyny od sezonu 2017/18. Dla kibiców zza oceanu nie jest to bynajmniej marka anonimowa, ponieważ do niedawna wspierała amerykańską siatkówkę i pływanie. Sacramento Kings są drugim klubem, który zdecydował się sprzedać miejsce na swoich koszulkach. I można stawiać, że nie ostatnim. Szlak przetarli Philadelphia 76ers, którzy na podobnych warunkach (ok. 5 mln dolarów za rok) związali się kontraktem sponsorskim z marką StubHub.
Pierwsze kontrakty są efektem zeszłorocznych ustaleń NBA, które wejdą w życie od sezonu 2017/18. Nowe przepisy pozwalają na umieszczenie reklam sponsorów na koszulkach w formie naszywek na lewej piersi o wymiarach 6x6 cm. Zgodnie z nakazem władz ligi, umowy można podpisywać maksymalnie na trzy lata. Chętnych z pewnością nie zabraknie. Kings i 76ers wykorzystali nowe przepisy jako pierwsi, zapewniając sobie około 5 mln dolarów rocznie, ale kwoty znacznie wzrosną, gdy do gry wejdą najlepsze drużyny NBA. Zdaniem „Forbesa” za reklamę na trykotach Golden State Warriors będzie trzeba zapłacić pomiędzy 15 a 20 mln dolarów za sezon. Na podobne zyski mogą liczyć aktualni mistrzowie NBA – Cleveland Cavaliers.
Do drzwi prezesów ustawiła się długa kolejka firm gotowych zapłacić spore pieniądze za możliwość reklamy w NBA. Mając na uwadze potencjał marketingowy całej ligi, trudno się dziwić. Jeszcze trudniej uwierzyć, że którykolwiek z klubów nie skorzysta z okazji.