W ubiegłym tygodniu zawodnik londyńskiej Chelsea, N’Golo Kanté, był bohaterem wydarzenia, które w najlepszy pokazuje, dlaczego jest jednym z najbardziej lubianych piłkarzy przez kibiców. I nie chodzi tu wyłącznie o fanów The Blues, ale o ogół sympatyków futbolu.
Pomocnik reprezentacji Francji przyzwyczaił nas do tego, że z jego twarzy po prostu nie znika uśmiech. Ale Kanté to przede wszystkim bardzo pokorny gość. Dowód? W minioną sobotę po wygranej Chelsea z Cardiff 4:1 Francuz miał w planie złapać pociąg Eurostar do Paryża. Nie wyszło, pociąg zwiał. Piłkarz udał się więc do pobliskiego meczetu.
Tam grupka znajomych podeszła do zawodnika, by zrobić sobie z nim pamiątkową fotkę i wymienić kilka zdań. Niby nic dziwnego, ale dopiero tu akcja nabiera tempa. Jeden z kibiców zaprosił pomocnika Chelsea na kolację do swojego domu. 99 na 100 Panów Piłkarzy by odmówiło, co w sumie jest oczywiście zrozumiałe. Ale Kanté się zgodził, zupełnie jakby byli ziomkami z osiedla.
W domu jednego z nowo poznanych znajomych chłopaki zjedli ryż z curry i obejrzeli program Match of the Day w telewizji BBC, w którym jeszcze kilka godzin wcześniej grał... no jasne, N’Golo Kanté. Później chłopaki pograli jeszcze w FIFĘ i rozeszli się do domu. I jak tu nie kochać takiego gościa?
Poniżej kilka zdjęć i filmików z twitterowego konta jednego z uczestników spotkania.
World Cup winner, former premier league player of the year, 2 time premiership winner casually joined us to watch MOTD after visiting a local mosque. True definition of being humble. What a man. pic.twitter.com/y14NanXKPn
— J (@jahrul999) 16 de septiembre de 2018