Pływanie fascynuje go od 8 roku życia. Doświadczenie zdobywał przez kilkanaście lat na basenie, poświęcając każdą wolną chwilę na trening – jak sam twierdzi „więcej pływa aniżeli chodzi”. W 2012 roku zainspirowało go pływanie długodystansowe na otwartym akwenie . Od tamtej chwili stawia sobie coraz trudniejsze wyzwania i cele do zrealizowania.
Zdobył pięćdziesiąt medali Mistrzostw Polski we wszystkich kategoriach wiekowych, ustanawiając przy tym 5 Rekordów Polski. Przepłynął (bez pianki) Kanał La Manche (41 km) w 8 godzin i 48 minut, czym poprawił rekord Polski. Trzykrotne przepłynął dystans Hel-Gdynia (ok. 20 km) w najlepszym czasie 4 godziny i 14 minut.
Ma 26 lat, a przed sobą mnóstwo pomysłów, marzeń i celów do zrealizowania. Niedawno zrealizował kolejne – jako pierwszy człowiek w historii przepłynął Morze Bałtyckie wpław. Sebastian Karaś – Polak, reprezentant kraju, nasz rodzimy Aquaman i Hydroman w jednym!
Sebastian wystartował z plaży w Kołobrzegu w poniedziałek 28 sierpnia o godzinie 19:09. Na Bornholm dotarł we wtorek około godz. 23.30. Pływak przez cały czas otrzymywał wsparcie swojego zespołu, który asekurował go z pokładu łodzi. Towarzysze, co kilkadziesiąt minut za pomocą specjalnego kija podawali mu jedzenie. Na morzu musiał pokonywać dziesiątki kryzysów zarówno fizycznych jak i psychicznych. Najgorszy przyszedł jakieś 5-6 km przed upragnionym celem – Sebastian walczył z ogromnym zmęczeniem i bardzo zimną wodą. A mimo to podołał! Wszak nazwisko zobowiązuje – Sebastian czuje się wśród fal jak przysłowiowa ryba w wodzie!
Do podjęcia tego nieprawdopodobnego zadania Sebastian szykował się od kilkunastu tygodni. Podczas przygotowań zdarzało mu się na treningu przepłynąć ciągiem 40 km. Przez trzy miesiące morderczych treningów często na koniec dnia zaglądał do baru z fast foodami, żeby ładować puste kalorie. Robił wszystko, aby przybrać trochę „grzewczej” tkanki tłuszczowej, acz nie było to proste zadanie. Tym bardziej w sytuacji, kiedy dziennie spalał 6 tys. kalorii!
Karaś już raz zamierzył się na przepłyniecie wpław Bałtyku – niestety z powodu kłopotów żołądkowych musiał przerwać próbę po 30 km. W tym roku również nie zapowiadało się na powodzenie. Warunki pogodowe nie pozwalały na start. W końcu pomimo niezbyt optymistycznych prognoz Polak postanowił po raz drugi rzucić wyzwanie przeznaczeniu! Wiadomo, krew nie woda…
Celem polskiego pływaka nie było tylko zaspokojenie sportowych ambicji. Karaś zaangażował się również w projekt pomocy podopiecznym Fundacji Dzieciom „Zdążyć z pomocą”. Bałtyk przepłynął, gdyż chce propagować pływanie wśród młodych ludzi i zarażać ich swoja pasją. Ciekawe, jaki teraz obierze sobie cel do „wypływania” nasz nadwiślański Tryton. Jedno jest pewne, będziemy mu z całego serca kibicować w przesuwaniu granicy niemożliwego!
Fot. facebook.com/100km.sebastian.karas