Najczęstszym problemem u osób zmieniających nawyki żywieniowe jest nagła ochota na coś zakazanego – słodycze, fast-foody czy słone przekąski. Powód zmiany nie ma znaczenia – bez względu na to, czy zmiana diety podyktowana jest zdrowiem, czy chęcią poprawy sylwetki, trzeba sobie z tym radzić. Jak? Czy odstępstwa od planu żywieniowego nie zaburzą wypracowanych efektów? A może od czasu do czasu pozwolić sobie na „zakazany” owoc?
DIETA MUSI SMAKOWAĆ
Najważniejszą zasadą jest trzymanie się systematyczności w diecie. Plan powinien być skomponowany w taki sposób, aby w ciągu całego dnia dostarczać organizmowi niezbędnych składników odżywczych w odpowiednich ilościach i proporcjach. Częstym powodem nagłej potrzeby na zjedzenie czegoś słodkiego są nieregularne posiłki, zbyt długie odstępy między posiłkami i niejedzenie śniadań. Przegłodzony organizm (może być głodny, nawet jeśli subiektywnie nie odczuwamy głodu) domaga się energii, a najszybciej dostarczy jej produkt z dużą zawartością cukrów prostych. Czyli coś słodkiego. Odpowiednio skomponowany plan żywieniowy powinien dostarczać wystarczającą ilość węglowodanów. Spadki cukru we krwi będą skutkowały niekontrolowanym zajadaniem słodyczy. Ale istotne jest też, by dieta nam po prostu smakowała. Musi być skrojona na miarę. Nie tylko pod względem ilościowym i jakościowym, ale też smakowym. Nie może opierać się na nudnych, monotonnych i jałowych w smaku potrawach. Bo – w przeciwnym razie – prędzej czy później dopadnie nas ogromna chęć na coś niezdrowego.
Ochota na niezdrowe przekąski może też wynikać z naszych przyzwyczajeń i skojarzeń. np. wieczorne podjadanie chipsów czy orzeszków podczas oglądania filmu czy czytania książki, „zajadanie” stresu czekoladą w przerwie w pracy, seans w kinie przy popcornie i coli itp. Warto na te okazje mieć lepsze alternatywy, zamienniki, pomysły na smaczne, szybkie, ale zdrowe przekąski. I przygotować je zawczasu. Jedzenie nie powinno być sposobem na nudę czy odreagowywanie stresu. W to miejsce warto wprowadzić aktywność fizyczną,
Bardzo często pojawia się ochota na „coś”, gdy dieta jest zbyt restrykcyjna i nie dostarcza wszystkich niezbędnych składników. Organizm wie, że czegoś mu brakuje, ale nie potrafimy odczytać sygnałów i sięgamy po to, co najszybciej i najłatwiej dostępne. Fast-foody, batoniki, pączek, cola...
CHEAT MEAL. OSZUKUJ ORGANIZM Z GŁOWĄ
A co w sytuacji, kiedy stosujemy odpowiednio zbilansowaną dietę, trzymamy się planu, a jednak od czasu do czasu czujemy potrzebę zjedzenia czegoś spoza listy dozwolonych produktów? Na pewno sporadyczne, ale kontrolowane odstępstwo od planu nie spowoduje utraty wypracowanych już efektów. Mówi się często o tzw. cheat meal, czyli oszukanym posiłku, ulubionej potrawie, niekoniecznie zdrowej, ale w bezpiecznej ilości, która wkomponowana jest np. raz w miesiącu w plan żywieniowy. Ma to pozytywny efekt na samopoczucie i nie powoduje wilczego apetytu na słodycze czy ulubiony fast-food, jak często zdarza się to podczas bardzo restrykcyjnych diet. Obiad u babci, tort na imprezie czy wyjście na pizzę – jeśli nie powtarzają się kilka razy w tygodniu, wiemy, kiedy skończyć posiłek i nie najadamy się przy tym na zapas, nie spowodują zaburzeń w organizmie. Oszukujmy więc rozsądnie. Często zdarza się bowiem, że organizm, odzwyczajony od wysokokalorycznych potraw, po ich zjedzeniu reaguje problemami trawiennymi i złym samopoczuciem.